Reprezentant Polski nie poleciał z drużyną Lechii Gdańsk na obóz do Turcji. Przed świętami zawodnik wysłał do klubu wezwanie do zapłaty zaległych pensji. Gdyby klub nie zrobił przelewu, kadrowicz mógłby złożyć do PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy Lechii.
Klub w ostatniej chwili przelew jednak zrobił, ale piłkarz miał nie zostać zabrany do Turcji w ramach kary za swoje niepokorne zachowanie.
- To była decyzja klubu. Uważam, że Rafał musi oczyścić swój umysł. Ma teraz czas, by zastanowić się nad tym, czego tak naprawdę chce. W ostatnich dniach ćwiczył w Gdańsku z grupą innych zawodników. Myślę, że to pomoże mu w pełni skoncentrować się na grze - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Adam Owen, trener Lechii.
Szkoleniowiec nie wie jeszcze, czy Wolski, który trenuje obecnie w Gdańsku, pojedzie na zgrupowanie do Niemiec. Owen podkreśla jednocześnie, że nie zamyka drzwi przed reprezentantem Polski. - Muszę to przemyśleć. Dostaję codziennie raporty na temat Rafała i wynika z nich, że dobrze pracuje w Gdańsku. Ale to samo mogę powiedzieć o zawodnikach, których mam w Turcji. Do tego zespołu nie będzie tak łatwo wrócić, ale nie zamykam Rafałowi drogi - przyznaje.
Piłkarzem interesują się inne kluby, ale na przeszkodzie może stanąć kwota odstępnego, którą życzą sobie przedstawiciele Lechii. Mówi się, że Wolski jest do wzięcia za około 700-800 tysięcy euro.
Rafał Wolski w sezonie 2017/18 rozegrał 10 meczów i strzelił jednego gola. W kadrze narodowej zaliczył dotychczas siedem występów. Pierwszego gola zdobył niedawno, w meczu eliminacji mistrzostw świata z Armenią.
ZOBACZ WIDEO Świetny powrót "Lewego" - skrót meczu Bayern - Werder [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]