Robert Lewandowski przestrzega kolegów z Bayernu. "Wszyscy wiemy, co stało się w ostatnich latach"

Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Newspix / EXPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Bayern toczy się w kierunku mistrzostwa Niemiec jak walec miażdżący kolejnych rywali. Tytuł może sobie zagwarantować jeszcze w marcu. Pytanie tylko, czy to dobre rozwiązanie. Zastanawia się nad tym Robert Lewandowski.

Według najbardziej optymistycznego założenia, czyli przy zwycięstwach Bayeru i korzystnych rezultatach w innych meczach, klub z Monachium może zagwarantować sobie mistrzowski tytuł już w 27. kolejce Bundesligi, czyli 18 marca po meczu z RB Lipsk. To byłoby szalone tempo, rekordowe. Wprawdzie szanse na to są nikłe i patera stanie się własnością piłkarzy Heynckesa zapewne "dopiero" w kwietniu, ale jednak Bayern niewątpliwie ma pewien problem.

W tym momencie bawarska ekipa ma na swoim koncie 50 punktów w tabeli Bundesligi i drugi w klasyfikacji Bayer Leverkusen wyprzedza już o 16 punktów. To przepaść, tylko kataklizm może sprawić, że Lewandowski i spółka wypuszczą "majstra" z rąk. Robert Lewandowski cieszył się po ostatnim meczu z Hoffenheim, w którym strzelił jednego z goli, ale przypomniał jednocześnie o bardzo ważnej sprawie.

- Wszyscy wiemy, co stało się w ostatnich dwóch-trzech latach, gdy mieliśmy w lidze tak wielką przewagę punktową. Trudno jest grać na 80 procent możliwości w Bundeslidze, a trzy dni później próbować grać na 100 procent w Lidze Mistrzów - powiedział Lewandowski cytowany przez "Abendzeitung".

I trudno się z Polakiem nie zgodzić. W minionym sezonie Bayern odpadł z Ligi Mistrzów na poziomie ćwierćfinałów (potyczka z Realem Madryt) w połowie kwietnia, gdy w lidze nad drugim zespołem miał osiem punktów przewagi. Przed dwoma (odpadnięcie z LM z Atletico Madryt w półfinale) oraz trzema laty (porażka w półfinale z Barceloną) sytuacja była bardzo podobna. Lewandowski więc wie, co mówi. Tym razem wspinaczkę po pucharowej drabince Ligi Mistrzów Bayern rozpocznie już niedługo od dwumeczu z Besiktasem Stambuł.

Sezon 2017/18, a raczej czas po objęciu sterów w Bayernie przez Juppa Heynckesa pokazuje, że nie ma najmniejszych szans, aby jego drużynie mógł ktokolwiek zagrozić. Bawarczycy dysponują bowiem mocami piekielnymi. Podczas ostatniej kolejki ligowej rywal z Hoffenheim jako pierwszy zdołał wbić dwa gole, ale nie miało to znaczenia, bo Bayern odpowiedział pięcioma. Znamienne słowa wypowiedział w tym temacie Sandro Wagner, nowy piłkarz Bayernu, mający w drużynie pełnić funkcję zmiennika Lewandowskiego. - Siedziałem na ławce i widziałem wokół, że niektórzy robią się nerwowi. Nie było jednak w nas ani grama nerwów, bo wiedzieliśmy: uda nam się. Jesteśmy po prostu Bayernem Monachium. Mimo wyniku 0:2 robiliśmy swoje i wygraliśmy, to imponujące - mówił.

Lewandowski zabrał głos w tej sprawie, bo Polakowi chyba jak nigdy wcześniej zależy na triumfie w Lidze Mistrzów. Nasz snajper Champions League nigdy nie wygrał, to jego wielkie marzenie. Nic więc dziwnego, że ostrzega kolegów i zachęca do stuprocentowej mobilizacji. Stawka jest ogromna.

[b]ZOBACZ WIDEO: Emocjonujący powrót Bayernu! Gol i asysta "Lewego". Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

[/b]

Komentarze (8)
avatar
Manuel
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bayern ma farta że trafił na Besikstas Stambuł a nie jakąś drużynę z Anglii albo Hiszpani w rozgrywkach LM 
avatar
ArturoRM
31.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już wystąpiłeś w reklamie? czy jeszcze nie ? 
Ryszard Kurant
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
:P 
avatar
henryabor
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Lewyndowski jak zwykle - nie może powiedzieć tego kolegom w szatni, ale musi błysnąć medialnie. Dla mnie to obciach i żenada! 
avatar
GreatDeath
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Całe szczęście, że Jupp jest na ławce.
Pytanie brzmi - kim go zastąpić? Ciężko znaleźć teraz lepszego trenera. Löw raczej przed 2022 rokiem jest nie do wyciągnięcia, Klopp chyba też odpada.