Diego Maradona w marcu miał się zjawić na Florydzie, by wziąć udział w rozprawie sądowej, ale jego wniosek o wizę został rozpatrzony negatywnie.
Prawnik 57-letniego Argentyńczyka stwierdził w rozmowie z "El Clarin", że to następstwo wywiadu, którego jego klient udzielił wenezuelskiej stacji TeleSur, a podczas którego nazwał Donalda Trumpa "chirolitą", co w Argentynie jest obelgą i oznacza podatną na wpływ i kierowaną przez kogoś marionetką.
- Mówiłem mu, że skoro staramy się o wizę, to niech nie mówi nic o Stanach Zjednoczonych. Tymczasem drugie pytanie w tym wywiadzie brzmiało: "co pan sądzi o Donaldzie Trumpie?". A on odpowidział: "jest chirolitą" - zrelacjonował mecenas Matia Morla.
Legendarny piłkarz nigdy nie krył się ze swoimi politycznymi poglądami. Przyjaźnił się z prezydentem Wenezueli, Hugo Chavezem i kubańskim dyktatorem, Fidelem Castro, którego podobiznę wytatuował sobie na lewej nodze, czyli "na swojej najcenniejszej części ciała". Obu uznawał za przywódców godnych naśladowania.
91-krotny reprezentant Argentyny, mistrz świata z 1986 roku i jeden z najlepszych piłkarzy w historii, nie przebywał w Stanach Zjednoczonych od 1994 roku, kiedy podczas rozgrywanych w USA mistrzostw świata został przyłapany na stosowaniu dopingu.
Od 2017 roku Maradona jest trenerem Al Fujairah SC, który występuje w II lidze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
ZOBACZ WIDEO: Puchar Ligi Francuskiej: VAR znów pomógł. Monaco w finale [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]