Po udanych meczach z ACF Fiorentina i AS Roma forma Sampdorii Genua wyglądała na optymalną. Drużyna Marco Giampaolo zdobyła w nich siedem z możliwych dziewięciu punktów. Kolejną dobrą informacją dla Sampdorii był szybki powrót po urazie mięśniowym Fabio Quagliarelli. Najlepszy napastnik ponownie towarzyszył w ataku Duvanowi Zapacie.
Sampdoria miała więc sporo argumentów, żeby zdominować mecz jak wiele wcześniejszych na własnym stadionie. W pierwszej połowie nic takiego się jednak nie wydarzyło. Torino FC było lepiej przygotowane taktycznie, miało pomysł na grę i nie poszło na wymianę ciosów. Już w początkowych 10 minutach Byki atakowały pozycyjnie i rozsądnie wymieniały podania na własnej połowie.
Dlatego prowadzenie drużyny Giampaolo w 11. minucie było zaskoczeniem. Sampdoria zdobyła gola, choć w zasadzie nie zagościła w polu karnym Torino. Lucas Torreira strzelił płasko z rzutu wolnego, a piłka choć wyhamowała w murze, odbiła się szczęśliwie i zaskoczyła zdezorientowanego bramkarza. Także trafienie na 1:1 w 25. minucie było poprzedzone rykoszetem. Obcierka o nogi defensora pomogła po uderzeniu zza pola karnego Afriyie Acquahowi.
W podstawowym składzie Sampdorii byli Bartosz Bereszyński i Karol Linetty. W działaniach ofensywnych częściej było widać prawego defensora, jednak podobnie jak inni piłkarze Sampdorii nie dostarczał piłek napastnikom. W pierwszej połowie gospodarze oddali dwa uderzenia, co jak na nich jest mało. Dla porównania Torino oddało dziewięć.
Giampaolo nie zmieniał w przerwie. Podstawowi zawodnicy Sampdorii mieli się brać do roboty. Na początku drugiej części nie wydarzyło się jednak nic przełomowego. Ciekawy pomysł miał Linetty, jednak po crossowym podaniu pomocnika futbolówka odbiła się od klatki piersiowej Duvana Zapaty w kierunku Salvatore Sirigu. W 58. minucie za marnie grającego Kolumbijczyka wszedł Dawid Kownacki.
Napastnik dostał sporo czasu na ożywienie ofensywy gospodarzy. Na boisku było trzech Polaków. Kownacki nie przymierzył głową w 67. minucie, a niewiele później w polu karnym przeciwnika został zablokowany Linetty. Nie były to stuprocentowe sytuacje podbramkowe, a koniec spotkania był coraz bliżej. W 72. minucie wszedł trzeci napastnik Gianluca Caprari i po chwili sprowokował Acquaha do faulu na drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
W jedenastu na dziesięciu Sampdoria również nie złamała przyjezdnych i straciła punkty w czwartym meczu u siebie w sezonie. Przewaga klubu z Genui nad siódmym Milanem może się zmniejszyć do "oczka", jeżeli Rossoneri poradzą sobie z Udinese Calcio.
Sampdoria Genua - Torino FC 1:1 (1:1)
1:0 - Lucas Torreira 11'
1:1 - Afriye Acquah 25'
Składy:
Sampdoria: Emiliano Viviano - Bartosz Bereszyński, Matias Silvestre, Gianmarco Ferrari, Nicola Murru - Edgar Barreto (79' Valerio Verre), Lucas Torreira, Karol Linetty - Gaston Ramirez (72' Gianluca Caprari) - Fabio Quagliarella, Duvan Zapata (58' Dawid Kownacki)
Torino: Salvatore Sirigu - Lorenzo De Silvestri, Nicolas N'Koulou, Nicolas Burdisso, Cristian Molinaro - Afriyie Acquah, Tomas Rincon (76' Mirko Valdifiori), Joel Obi (37' Cristian Ansaldi) - Iago Falque - Daniele Baselli, M'Baye Niang (72' Andrea Belotti)
Żółte kartki: Ramirez, Barreto, Viviano (Sampdoria) oraz Niang, Acquah, Baselli (Torino)
Czerwona kartka: Afriyie Acquah (Torino) /73' - za drugą żółtą/
Sędzia: Gianluca Rocchi
[multitable table=871 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]