Fornalik porównuje Piasta do boksera. Mamrot nie do końca zadowolony z postawy Jagi

W Gliwicach nie tak wyobrażano sobie inaugurację ligowego roku. Piast przegrał z Jagiellonią 0:2 i jest w bardzo ciężkiej sytuacji. Z kolei Jaga wskoczyła na pozycję wicelidera tabeli.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
Waldemar Fornalik Agencja Gazeta / Grzegorz Celejewski/Agencja Gazeta / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
- Inaczej wyobrażaliśmy sobie start rundy. Nasza postawa w sparingach napawała optymizmem, ale musimy spojrzeć na to spotkanie z szerszej perspektywy. Decydującym momentem był bowiem wyjątkowej urody gol Frankowskiego. Dodał on Jagiellonii sporo pewności - powiedział Waldemar Fornalik, trener Piasta Gliwice.

Fornalik w obrazowy sposób przedstawił samopoczucie swojej drużyny po stracie bramki. - Po golu na 0:1 poczuliśmy się jak dobrze trafiony bokser, który miał kłopot, by wrócić do pełnej równowagi. Przecież chwilę wcześniej Martin Konczkowski trafił w słupek, a Tomasz Jodłowiec z bliska główkował nad poprzeczką - kręcił głową szkoleniowiec Piastunek.

- W drugiej odsłonie biliśmy głową w mur. Rywal był dobrze zorganizowany, a nam brakowało pomysłów i atutów, aby odmienić losy spotkania. Jeszcze do momentu trafienia na 0:2 mecz był wyrównany i trudny dla obu stron. Ta bramka sprawiła jednak, że Jagiellonia nastawiła się na kontry i robiła to bardzo dobrze - zaznaczył były selekcjoner reprezentacji Polski.

- Nie da się ukryć, że pierwsze mecze po przerwie zawsze są bardzo ciężkie. Trzeba na nie spoglądać z pewną dozą niepewności, bo nie wiadomo jak będą wyglądały. Na szczęście dla nas to pierwsze spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem - powiedział z kolei Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski był w odpowiednim miejscu i czasie - skrót meczu Bayern - Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Mimo zwycięstwa w Gliwicach opiekun Jagi nie był w pełni zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Na pewno nie mogę być zadowolony z pierwszych dwudziestu minut tego starcia. W naszej grze było za dużo nerwowości i Piast po kilku przechwytach wyprowadzał szybkie kontry. Na szczęście dla nas zatrzymywały się one na linii defensywnej. Szczęście uśmiechnęło się też przy strzale Konczkowskiego, gdzie uratował nas słupek. Było ono po naszej stronie, gdy gola zdobył Frankowski - skomentował szkoleniowiec wicelidera Ekstraklasy.

- Z niektórych fragmentów meczu jestem zadowolony, ale były momenty, nad którymi musimy pracować. Wiemy jednak, w którą stronę zmierzać. Jestem bardzo zadowolony z trzech punktów - przyznał Mamrot.

Mimo tego, że Piast mierzył się z czołową ekipą ligi, to przy Okrzei nie szukają wymówek. - Przegraliśmy z bardzo dobrą drużyną, ale nie jest to dla nas żadne usprawiedliwienie. W szatni powiedziałem zespołowi, że nie możemy spuszczać głów, bo mamy do rozegrania jeszcze wiele spotkań. Wierzę w tych chłopaków i w pracę, którą wykonaliśmy. Jestem przekonany, że punkty w końcu przyjdą - podkreślił Fornalik.

W poniedziałek szansę debiutu dostało kilku zawodników pozyskanych w zimowym okienku transferowym. - Tomek Jodłowiec jest z nami niecałe trzy tygodnie i zważając na tak krótki czas z drużyną, zagrał naprawdę dobrze. Tom Hateley organizował grę defensywną w środku pola i też można ocenić go na plus. Podobnie jak Kubę Czerwińskiego. Z kolei Mateusz Szczepaniak wszedł w trudnym momencie, bo przy wyniku 0:2, ale był bardzo ruchliwy. Z wystawianiem ocen trzeba jednak poczekać jeszcze przez kilka spotkań - podsumował trener Piasta.

Czy Piast Gliwice utrzyma się w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×