Jagiellonia - Cracovia: nieudany powrót Michała Probierza

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarz Jagiellonii Białystok Bartosz Kwiecień (z lewej) i Miroslav Covilo (z prawej) z Cracovii
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarz Jagiellonii Białystok Bartosz Kwiecień (z lewej) i Miroslav Covilo (z prawej) z Cracovii

Nie udał się Michałowi Probierzowi powrót do Białegostoku. Prowadzona przez niego Cracovia przegrała z Jagiellonią 0:1. Jedynego gola zdobył w drugiej połowie Martin Pospisil.

[tag=6325]

Michał Probierz[/tag] przed meczem mówił, że w Białymstoku nie zostawił po sobie spalonej ziemi, a dobrze grający zespół. Wracał jednak nie po to, aby chwalić swoich byłych piłkarzy, a znaleźć sposób na ich ogranie. Prowadząc Jagiellonię dał się poznać jako bestia. Podczas meczów krzyczał, gestykulował i nie przebierał w słowach. Nabuzowany emocjami do granic możliwości zawsze miał jakieś "ale" do gry piłkarzy, albo pracy arbitrów. Ubrany w dobrze skrojony garnitur i elegancki płaszcz przypominał człowieka interesu, mającego w planach spotkanie biznesowe. Tymczasem w sobotni wieczór zobaczyliśmy spokojnego trenera w klubowej kurtce, żującego gumę.

Cracovia doskonale wiedziała jak ma grać. Przez pierwsze 40 minut gospodarze nie potrafili zagrozić krakowskiej bramce. Odcięci od podań skrzydłowi Novikovas i Frankowski szukali dla siebie miejsca na boisku bardzo długo, a Martin Pospisil często wracał po piłkę głęboko na własną połowę.

Jeśli nie liczyć płaskiego strzału Przemysława Frankowskiego w krótki róg to poważnych szans bramkowych w pierwszej połowie nie było. Goście stopowali ataki Jagi w bezpiecznej odległości od swojej bramki. Piłkarzem, który zaliczył najwięcej odbiorów był Miroslav Covilo. Pod bramką Pawełka również niewiele się działo. Najwięcej emocji dostarczyły pojedynki Piątka z Runje. Obaj nie szczędzili sobie fizycznej walki, często przesadzając z używaniem siły i pracą rękoma.

Po przerwie odważniej zaatakowała Jagiellonia. Z każdą minutą napór gospodarzy przybierał na sile, a goście bronili się coraz bardziej nerwowo.

W 60. minucie trener Probierz na chłodno ze swojego prostokąta patrzył jak Martin Pospisil "położył" na murawie dwóch jego piłkarzy i celnie przymierzył tuż przy prawym słupku. Cracovia przegrywała, a pod białostocką bramką nie działo się absolutnie nic. Potrzebne były zmiany. Receptą na wyrównanie miał być wprowadzony z ławki Sergei Zenjov.

Po wejściu Estończyka Pasy częściej gościły na połowie rywala, ale to kontry Jagiellonii były groźniejsze. W 71. minucie po kiksie Finka sam na sam z Michalem Peskoviciem stanął Pospisil, ale bramkarz zatrzymał jego soczysty strzał. Kilka minut później Arvydas Novikovas źle uderzył futbolówkę wycofaną na 15. metr i ta poleciała wysoko nad poprzeczką. Swoją okazję miał również wprowadzony po przerwie Cillian Sheridan.

Cracovia do ostatnich sekund szukała swojej szansy w podaniach górą, jednak rośli Runje i Mitrović wygrywali powietrzną walkę z Piątkiem i Covilo. Najlepszą okazję na remis zmarnował trzy minuty przed końcem Antonini Culina. Strzał Chorwata z 14 metrów był niecelny.

Jagiellonia Białystok - Cracovia 1:0 (0:0)
1:0 - Martin Pospisil 60'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Mariusz Pawełek - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Bartosz Kwiecień (90+4' Gutieri Tomelin), Przemysław Frankowski, Martin Pospisil, Arvydas Novikovas (79' Dejan Lazarević), Roman Bezjak (69' Cillian Sheridan).

Cracovia: Michal Pesković - Matic Fink, Niko Datković, Michał Helik, Michal Siplak, Deniss Rakels (76' Antonini Culina), Miroslav Covilo, Szymon Drewniak, Mateusz Wdowiak (53' Nicolai Brock-Madsen), Javi Hernandez (67' Sergei Zenjov), Krzysztof Piątek.

Żółte kartki: Burliga, Bezjak, Pospisil (Jagiellonia) oraz Datković, Brock-Madsen, (Cracovia).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 9 090.
[multitable table=833 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Swansea czeka powtórka po bezbarwnym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
yes
17.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Probierz nie wrócił... Wpadł na chwilę "w swojej sprawie".
a może to jakiś podtekst?