Pasy zatrzymały Legię! Cracovia zagrała dla Jagiellonii

PAP / PAP/Jacek Bednarczyk / Bramkarz Cracovii Michal Pesković (L) i Sebastian Szymański z Legii Warszawa
PAP / PAP/Jacek Bednarczyk / Bramkarz Cracovii Michal Pesković (L) i Sebastian Szymański z Legii Warszawa

Bezbramkowym remisem zakończył się trzeci sobotni mecz 24. kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovia - Legia Warszawa. Tracąc punkty przy Kałuży 1, mistrzowie Polski pożegnali się z pozycją lidera ligowej tabeli, na którą wskoczyła Jagiellonia Białystok.

W tym artykule dowiesz się o:

Z powodu bojkotu ogłoszonego przez kibiców Cracovii na żywo obejrzało ledwie kilkuset fanów, ale ci, którzy nie przyłączyli się do bojkotu, nie mogli żałować, że zjawili się przy Kałuży 1, bo obejrzeli zacięte, prowadzone w wysokim tempie spotkanie, w którym Pasy niczym nie ustępowały mistrzom Polski.

Legioniści od pierwszego gwizdka przejęli kontrolę i mogli zacząć mecz z wysokiego C, ale w 2. minucie Kasper Hamalainen z bliska uderzył tylko w boczną siatkę. Warszawianie prowadzili atak pozycyjny, ale dobrze zorganizowana i cierpliwa Cracovia broniła się skutecznie i nie dopuszczała do zagrożenia pod bramką Michala Peskovicia.

Trenerowi Michałowi Probierzowi trzeba oddać, że umiejętnie przygotował swój zespół do starcia z mistrzem Polski. Pasy były dobrze zorganizowane w obronie, ale nie ograniczały się tylko defensywy, lecz w miarę możliwości wyprowadzały ataki, które miały spójną kompozycję. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie to gospodarze stworzyli więcej sytuacji podbramkowych od gości. Dośrodkowania krakowian "z gry" albo z rzutów wolnych i rożnych siały spustoszenie w polu karnym Legii.

Najbliżej objęcia prowadzenia Cracovia była w 33. minucie, gdy po centrze z rzutu rożnego na bramkę gości zagłówkował Michał Helik. Obrońca Pasów posłał piłkę w miejsce, które było poza zasięgiem Arkadiusza Malarza, ale swojego golkipera wyręczył Marko Vesović, zatrzymując strzał dosłownie na linii bramkowej.

Reprezentant Czarnogóry najpierw uchronił Legię przed stratą gola, a chwilę później mógł dać mistrzom Polski prowadzenie. W 42. minucie goście ruszyli z kontrą, w finalnej fazie której Jarosław Niezgoda przekazał piłkę Vesoviciowi, a ten na linii pola karnego zrobił wiatrak z Kamila Pestki, ale jego uderzenie w dobrym stylu obronił Pesković.

Trener Romeo Jozak nie był zadowolony z postawy swojego zespołu w pierwszej połowie i zareagował już w przerwie, zastępując Adama Hlouska Eduardo. Wejście byłego reprezentanta Chorwacji miało pomóc Legii w zdominowaniu Cracovii, tymczasem w 55. minucie tylko świetnej interwencji Malarza goście zawdzięczali to, że nie musieli odrabiać strat. Miroslav Covilo kapitalnym podaniem za linię obrony Legii uruchomił Krzysztofa Piątka, który uderzył płasko w kierunku dalszego rogu bramki, ale Malarz zatrzymał piłkę nogą.

Warszawianie bili głową w mur, ale w 63. minucie tylko cud sprawił, że nie objęli prowadzenia. Legioniści wykorzystali błąd Javiera Hernandeza, który pogubił się w dryblingu przed swoim polem karnym, a z odebraną piłką zabrał się Hamalainen, by po chwili przekazać ją Sebastianowi Szymańskiemu. Rozpędzony skrzydłowy wpadł w pole karne Pasów i uderzył tak, że futbolówka przełamała dłonie Peskovicia i zmierzała do siatki, ale dosłownie na linii bramkowej rozpaczliwą interwencją zatrzymał ją Helik.

Oglądający drugą połowę spotkania mogliby mieć problem z właściwym wskazaniem lidera tabeli i drużyny mającej już nikłe szanse na awans do grupy mistrzowskiej. Cracovia była nie tylko równorzędnym przeciwnikiem dla Legii, ale też długimi fragmentami udało jej się zdominować gości. Bezbramkowy remis nie satysfakcjonował Pasów, dzięki czemu w ostatnim kwadransie akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. Ostatnie słowo mogło jednak należeć do Legii, a piłkę meczową miał na głowie Michał Pazdan - w 88. minucie reprezentant Polski zagłówkował dosłownie tuż obok bramki Cracovii.

Cracovii nie udało się sięgnąć po pierwsze od 10 kwietnia 2005 roku zwycięstwo z Legią, ale przynajmniej zatrzymała na dziewięciu serię kolejnych porażek w starciach z warszawianami. Tymczasem Legia za remis przy Kałuży 1 zapłaciła stratą pozycji lidera na rzecz Jagiellonii Białystok, którą we wtorek podejmie przy Łazienkowskiej 3 w ramach 25. serii spotkań.

Cracovia - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Cracovia: Michal Peskovic - Matic Fink, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Miroslav Covilo, Milan Dimun - Sergei Zenjov (82' Antonini Culina) , Javier Hernandez (89' Szymon Drewniak), Deniss Rakels - Krzysztof Piątek (89' Nicolai Brock-Madsen).

Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, William Remy, Michał Pazdan, Adam Hlousek (46' Eduardo) - Marko Vesović, Krzysztof Mączyński, Domagoj Antolić, Kasper Hamalainen, Sebastian Szymański (73' Michał Kucharczyk) - Jarosław Niezgoda (81' Miroslav Radović).

Żółte kartki: Fink (Cracovia) oraz Remy, Hlousek, Jędrzejczyk (Legia).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 2152.

ZOBACZ WIDEO Bayern bez rekordu, "Lewy" bez gola w jubileuszu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (10)
avatar
zadziwiony
25.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"Cracovia zagrała dla Jagiellonii" - taki tytuł nie powinien dziwić w kraju nękanym przez twórców teorii spiskowych. Może jednak Pasy grały dla siebie? Choćby odrobinkę? 
avatar
vanhorne
25.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
co ciekawe na 14 zawodnikow cracovi tylko 4 to polacy, a w legii 7 polakow, a niby obcokrajowcy podnosza poziom 
avatar
13MP 18PP
24.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powrócił koszmar nieskuteczności Legii, ale dobre i to, że atakowali. 
avatar
Białe Legiony
24.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
wisła i cracowia do II LIGI - tam miejsce kure..w. 
Wojciech Nadolny
24.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Frekwencja była niska ale 2200 to nie kilkuset kibiców. Redaktorowi Kmicie zalecam oglądanie spotkań o których pisze relacje. Albo niech w końcu o cracovii pisze ktoś kto nie jest kibicem Wisły