Mariusz Piekarski pojawiając się na bełchatowskim obiekcie wzbudził niemałe zainteresowanie. To on przed przeszło rokiem razem z Cezarym Kucharskim sfinalizowali transfer Marcina Kowalczyka do Dinamo Moskwa. Sezon zbliża się ku końcowi i coraz więcej mówi się, że Dawidem Nowakiem interesują się polskie kluby, ale także wspominane jest, że żadnego z nich nie wyłoży nawet kwoty oscylującej w granicach 800 tys. euro.
- Dawid bardzo dobrze zna swoją wartość, a kwota odstępnego za jaką może odejść z Bełchatowa to 1 milion euro. Polskich klubów nigdy nie było stać na takie kwoty. Dodając do tego obecny kryzys gospodarczy, możemy łatwo skalkulować, że nie tylko w kontekście Nowaka, ale całej ligi, prędko nikt na żadnego zawodnika takich pieniędzy nie wyłoży. Przez kilka lat na naszym rodzimym rynku będziemy tylko mówić o kwotach 500-600 tys. euro. Dawidem interesuje się obecnie Wisła i Lech, ale niewykluczone, że dołączą też inne kluby - tak sytuację na naszym rynku transferowym ocenił Piekarski.
O komentarz potwierdzający słowa menadżera, poprosiliśmy także Nowaka, ale ten przedstawił sprawę krótko i jasno: - Na chwilę obecną gram w Bełchatowie, nie myślę o przenosinach. Nie dostałem żadnej oferty, a to co napiszą w gazetach nie jest zawsze prawdą.