Micanski w przeszłości był jednym z czołowych napastników Zagłębia, do którego trafił latem 2008 roku. Przez dwa sezony w barwach lubinian strzelił 44 bramki w 62 spotkaniach. Latem 2010 roku przeniósł się do niemieckiego 1.FC Kaiserslautern. - Fani o mnie nie zapomnieli, wszędzie spotykam się z sympatią. Nawet kiedy wynajmowałem auto, to obsługa salonu mnie kojarzyła. Dobrze się tutaj czuję i to pomaga - mówi piłkarz w wywiadzie z serwisem zaglebie.com.
Powodem rozbratu 32-latka z futbolem jest kontuzja, której zawodnik nabawił się jakiś czas temu: - Odkleiło mi się ścięgno. Dla jednych to błahy problem, ale dla mnie stanowił spory dyskomfort - tłumaczy Micanski.
Pomocną dłoń do piłkarza wyciągnął były klub: - Ilijan Micanski to zawodnik, który dla Zagłębia zrobił bardzo wiele. W porozumieniu z dyrektorem sportowym i trenerem podjęliśmy więc decyzję, by umożliwić mu treningi w Zagłębiu i pomóc w powrocie do zdrowia - powiedział prezes Zagłębia Lubin, Robert Sadowski.
Bułgarski napastnik przez ostatnie pół roku pozostawał bez klubu. Mimo to nie traci wiary w swoje umiejętności: - Od kilku miesięcy nie gram, a mam jeszcze motywację, by wrócić na najwyższy poziom - zapowiada Ilijan, który pozostanie w Lubinie jeszcze przez najbliższych kilka tygodni.
ZOBACZ WIDEO Wiceprezes Jagiellonii: Romańczuk czuje się Polakiem