Damian Kądzior: To, co było w rundzie jesiennej, teraz już się nie liczy

- Muszę w każdym spotkaniu ligowym robić swoje i dawać z siebie wszystko. To jest jedyna droga do kadry - mówi w wywiadzie dla WP SportoweFakty skrzydłowy Górnika Zabrze, Damian Kądzior.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Damian Kądzior WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: Damian Kądzior
Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty: Mimo niezłej gry zespołu, nie jesteście chyba zbytnio zadowoleni z początku rundy wiosennej? 

Damian Kądzior, pomocnik Górnika Zabrze:  W wiosennych meczach zdobyliśmy pięć punktów, więc podchodzimy do tego spokojnie. Tylko na starcie przegraliśmy w Płocku, gdzie trzeba przyznać, że byliśmy wyraźnie słabsi. Dla odmiany, ze Śląskiem byliśmy chyba lepsi i to takie dwa jakby stracone punkty. Jednak nie ma co do tego wracać. Wiadomo, że zawsze staramy się wygrać, ale niestety nie zawsze można zdobyć trzy punkty. Do każdego meczu podchodzimy, jak by był dla nas najważniejszym, tak samo mocno się przygotowujemy.

Dużo ludzi obwieszcza z radością, że "Górnik pękł", zaznaczając, że w ostatnich siedmiu ligowych meczach wygraliście tylko raz.

Nie myślimy o tym. Zresztą, teraz tak naprawdę mamy trzy mecze pod rząd bez porażki. Patrzymy przede wszystkim na siebie, nie na to, co ktoś gdzieś tam o nas mówi. Nie ma co wracać do tego, co było w grudniu.

Czołówka jednak ucieka, wasze cele nie ulegają zmianie?

Sam nie patrzę nigdy na to, co się dzieje w innych zespołach. Zobaczymy co przyniesie sezon. Spojrzymy w tabelę w maju, po 37. kolejce i wtedy będziemy wiedzieli, gdzie jesteśmy. Dziś nie ma sensu się tym zajmować. Na pewno zrobimy wszystko, by być jak najwyżej w tabeli, ale by tak było, trzeba wygrywać kolejne mecze i na tym się skupiamy.

Z Piastem, przeciwko któremu zagracie w sobotę, wiecie już jak wygrywać.

Najważniejsze, o czym musimy pamiętać, to to, że każdy mecz jest inny. To, co było w rundzie jesiennej (Górnik zwyciężył 1:0 - przyp. red.), teraz już się nie liczy. Tym bardziej, że w tamtym momencie zespół był świeżo po objęciu sterów przez Waldemara Fornalika. Dzisiaj natomiast widać, że Piast jest dużo lepszym zespołem, traci mało bramek. Nie ma co liczyć, że będzie to łatwe spotkanie. Niemniej wszyscy wierzymy, iż trener Brosz ma plan na rywali, a my go wypełnimy.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Klose honorowym obywatelem miasta Opole

Macie bardzo młody zespół. To wasz atut czy problem?

Wiadomo, może w niektórych momentach brakuje nam doświadczenia, ale jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Głównie na tym bazujemy, dzięki temu można być spokojnym, że wytrzymamy cały sezon. Moim zdaniem, to stawianie na młodych polskich piłkarzy jest dobrą drogą, czego my jesteśmy idealnym przykładem. To pokazują nasze mecze. Ludzie przychodzą, chcą nas oglądać - widzieć, jak się rozwijamy, walczymy itd.

Górnik na frekwencję nie może narzekać, w przeciwieństwie do wielu innych zespołów ekstraklasy.

Cieszę się, że mogę grać w tej drużynie i rozwijać się w tym klubie przy tak fantastycznej publiczności. Wiemy, jaka jest w tym momencie pogoda w Polsce i nie sprzyja ona chodzeniu kibiców na mecze. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ciężko jest wysiedzieć na mrozie przez dwie godziny. A na naszym ostatnim meczu było 10 tysięcy ludzi, za co mamy ogromny szacunek dla tych osób.

Pierwsze pół roku w najwyższej lidze za panem. Wrażenia?

Przede wszystkim jestem bardzo zadowolony, że w końcu tu trafiłem i dostałem prawdziwą szansę. Po wielu latach w niższych ligach to dla mnie szczególne fajne. Jako że to najwyższy poziom w Polsce, to nawet mimo 25 lat mogę się sporo nauczyć.

Arkadiusz Malarz, nagrodzony tytułem Ligowca Roku 2017 na gali "PN" powiedział, że wyróżniłby w ten sposób pana. To motywujące do dalszej pracy?

Tak. Czytałem ten wywiad i nie ukrywam, że takie słowa z ust bramkarza mistrza Polski to wielkie wyróżnienie. Szczególnie, że mówi to tak doświadczony piłkarz, do tego kapitan Legii Warszawa. Ale nie ma co spoczywać na laurach. Trzeba pokazywać w każdym meczu, że się nie zatrzymuję i iść dalej do przodu. Nie sztuką jest zadowolić się tym, co jest teraz. Będę cały czas pracował, żeby być lepszą wersją Damiana Kądziora każdego kolejnego dnia.

Nie da się jednak ukryć, że na początku rundy jest pan jednym z jaśniejszych punktów w zespole zabrzan.

Tak jak powiedziałem, wierzę, że z każdym meczem będę coraz bardziej doświadczonym i lepszym zawodnikiem, a kibice Górnika będą mieli ze mnie sporo pociechy.

A reprezentacji?

Co prawda jeszcze nie dostąpiłem zaszczytu, by wybiec na murawę w biało-czerwonych barwach, ale wierzę, że taka szansa kiedyś przyjdzie. Czy to będzie teraz, czy w dłuższej perspektywie czasu - nieważne. Ja muszę w każdym spotkaniu ligowym robić swoje i dawać z siebie wszystko. To jest jedyna droga do kadry.

Kontuzje Rafała Wolskiego i Maćka Makuszewskiego znacznie jednak zwiększają pana szanse na powołanie.

Wiadomo, że trzeba patrzeć na siebie, ale nie można życzyć komuś nieszczęścia. Z Maćkiem na przykład znam się jeszcze z czasów w Jagiellonii i naprawdę bardzo mu współczuję, że musi zmagać się z tą kontuzją. Liczę na to, że szybko wróci do zdrowia, podobnie jak i Rafał.

Ale chyba nie powie mi pan, że nie ma marzeń o mundialu?

Trzeba zaznaczyć, że każde powołanie do reprezentacji jest spełnieniem marzeń i ogromnym wyróżnieniem. Jeśli będę dobrze wyglądać, to na pewno trener to zauważy i przyśle mi powołanie. Jeśli zaś nie będę w formie, to powołania nie będzie - taka "krótka piłka". Nie ma więc co gadać, trzeba udowadniać swoją wartość na boisku.

Czy Damian Kądzior powinien pojechać na mundial?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×