Była 17. minuta. Douglas Costa wystartował do piłki niczym sprinter, mający w planach rekord świata. Był nieuchwytny dla nikogo. Jan Vertonghen podjął jednak próbę powstrzymania pomocnika, z góry skazaną na porażkę. Costa padł w polu karnym Tottenhamu jak rażony piorunem. Wszyscy czekali na gwizdek i wskazanie na 11. metr. Tymczasem Szymon Marciniak nie zatrzymał gry. Nie widział przekroczenia przepisów - chyba jako jedyny na stadionie.
To nie był wieczór polskiego sędziego. Kontrowersyjna decyzja w hicie Lotto Ekstraklasy (naciągana jedenastka dająca Legii Warszawa wygraną 2:1 z Lechem Poznań) odbijała się czkawką. Już na samym początku we własnym polu karnym ewidentnie ręką zagrał Medhi Benatia, ale gra toczyła się dalej. Podobnie było po zagraniu ręką Chielliniego. Stoper przegrał walkę o piłkę z Kane'm i leżąc w swojej "szesnastce" szukał wszelkich sposobów na powstrzymanie napastnika.
Tottenham grał lepiej. Po remisie w Turynie (2:2) otworzyła się przed nim szansa wyeliminowania wielkiej marki, z której Koguty chciały skorzystać i zapisać się w historii. W ataku szalał Heung-Min Son. Zanim trafił do siatki na 1:0, oddał trzy groźne strzały, po których Gianluigi Buffon był w opałach. Ofensywny pomocnik jest w tym sezonie w życiowej formie i widać to było na boisku i tym razem. Duży udział przy golu dla gospodarzy mieli świetnie podający Kane i Eriksen. Strzał Allego został zablokowany, ale piłka trafiła na prawą stronę boiska do Trippiera. To właśnie boczny obrońca świetnie obsłużył Sona. Koreańczyk co prawda skiksował, ale futbolówka przeleciała nad leżącym bramkarzem.
Juventus w pierwszej połowie nie był w stanie odpowiedzieć. Nawet nie otarł się o wyrównanie, mając problemy z wymianą banalnych podań. W drugiej jednak zobaczyliśmy niesamowity zwrot akcji cechujący tylko wielkie zespoły.
W odstępie trzech minut Stara Dama najpierw wyrównała, a następnie objęła prowadzenie. Zaczęło się od centry wprowadzonego z ławki Lichtsteinera, piłkę głową strącił Khedira, a z kilku metrów na 1:1 strzelił Gonzalo Higuain. Gol był totalnym zaskoczeniem, bo wydawało się, że Tottenham ma wszystko pod kontrolą. Tymczasem po chwili świetne podanie z głębi pola wzorowo wykończył Paulo Dybala. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Argentyńczyk uderzył w górny róg nad wybiegającym Llorisem.
Gospodarze z furią ruszyli do ataku. Z każdej pozycji strzelał Son, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. W 89. minucie po centrze z lewej flanki Harry Kane trafił w słupek, a obrońcy "Juve" wybili futbolówkę z linii bramkowej. Anglik w momencie podania był na spalonym, ale polscy sędziowie ponownie popełnili błąd.
Juventus do ostatnich sekund skutecznie się bronił i to on zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Tottenham Hotspur - Juventus Turyn 1:2 (1:0)
1:0 - Heung-Min Son 39'
1:1 - Gonzalo Higuain 64'
1:2 - Paulo Dybala 67'
pierwszy mecz: 2:2, awans: Juventus Turyn
Składy:
Tottenham Hotspur: Hugo Lloris - Kieran Trippier, Davinson Sanchez, Jan Vertonghen, Ben Davies, Moussa Dembele, Eric Dier (74' Erik Lamela), Christian Eriksen, Dele Alli (85' Fernando Llorente), Heung-Min Son, Harry Kane.
Juventus Turyn: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Medhi Benatia (61' Stephan Lichtsteiner), Giorgio Chiellini, Alex Sandro, Sami Khedira, Miralem Pjanić, Blaise Matuidi (60' Kwadwo Asamoah), Paulo Dybala, Douglas Costa, Gonzalo Higuain (83' Stefano Sturaro).
Żółte kartki: Vertonghen, Alli, Dembele (Tottenham) oraz Sandro, Pjanić, Benatia, Chiellini (Juventus).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).
ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]