W ostatnich miesiącach nazwisko Kamila Wilczka padało w kontekście wzmocnień Legii Warszawa, jednak ostatecznie 30-latek nie opuścił Broendby IF, w którym występuje od 2016 roku. W rundzie jesiennej ligi duńskiej reprezentant Polski strzelił już trzy gole.
- Temat był, kluby kontaktowały się między sobą, ale ja nie dostałem bezpośrednio propozycji gry w Lechu. Nie doszło do tego, bo po pierwsze Broendby nie było zadowolone z przedstawionej oferty, a po drugie klub nie chciał mnie sprzedawać. Z Legią też coś było na rzeczy, ale takich tematów jest wiele. Do ręki nie dostałem oferty ani z Legii, ani z Lecha - wyjaśnił Wilczek w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Solidną postawą w lidze duńskiej zawodnik występujący na pozycji napastnika chce wysłać sygnał Adamowi Nawałce przed tegorocznymi mistrzostwami świata w Rosji. Wilczek nie może być pewny powołania na mundial 2018.
- Wciąż o to walczę. Od początku eliminacji robię wszystko, żeby pojechać na mistrzostwa świata. Muszę bić się o to podczas każdego treningu, każdego meczu. Trzy najbliższe miesiące będą ciężką pracą, ale wierzę, że da mi ona miejsce w drużynie, która zagra w Rosji - skomentował 30-latek.
Reprezentacja Polski w fazie grupowej tegorocznych mistrzostw świata zmierzy się z Senegalem, Kolumbią i Japonią. Pierwszy mecz na mundialu 2018 Biało-Czerwoni zagrają 19 czerwca, gdy zmierzą się z Senegalczykami.
ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]