W poprzedniej kolejce AS Roma przypomniała, że potrafi odnosić duże zwycięstwa. To Giallorossi przerwali passę 10 wygranych z rzędu SSC Napoli i zatriumfowali 4:2 na Stadio San Paolo. Na sukces złożyły się przede wszystkim błysk Cengiza Undera, odzyskana skuteczność Edina Dzeko i interwencje Alissona.
Istotną rzecz podkreślił po meczu Diego Perotti. - Nie możemy uwierzyć, że jedno zwycięstwo naprawi cały nasz sezon. Wygrywaliśmy już wcześniej duże mecze i po nich prezentowaliśmy się źle - przypomniał Argentyńczyk.
Perotti i spółka liczyli, że tym razem uda się zgrabnie pójść za ciosem, ale pierwsza połowa totalnie im nie wyszła. Przypomniała, że Roma jest jak doktor Jakyll i pan Hyde. Pozbawiona pauzującego za kartki Edina Dzeko nie oddała celnego uderzenia, nie zdominowała przeciwnika, nie zepchnęła go na własną połowę. Przypominał się mecz tych drużyn o ćwierćfinał Pucharu Włoch, który w grudniu na tym samym stadionie wygrało 2:1 Torino FC.
Byki były groźniejsze. W 34. minucie Alisson ratował gospodarzy w sytuacji sam na sam z Iago Falque, a następnie Brazylijczyk powstrzymał strzał Afriyie Acquaha z kilkunastu metrów. Przez 45 minut Torino oddało trzy celne uderzenie i jeżeli któraś ekipa zasługiwała na prowadzenie, to właśnie ta prowadzona przez Waltera Mazzarriego.
ZOBACZ WIDEO Emocje w hicie z udziałem Łukasza Piszczka - zobacz skrót meczu RB Lipsk - Borussia [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po przerwie coś drgnęło w grze Giallorossich. W 10 minut oddali dwa strzały w światło bramki, czyli o dwa więcej niż przed zejściem do szatni. W 56. minucie prowadzenie 1:0 dał Romie obrońca. Kostas Manolas pokazał piłkarzom ofensywnym jak należy zachować się w polu karnym przeciwnika. Wydawało się, że Grek zawisnął w powietrzu zanim główkował do siatki po wrzutce Alessandro Florenziego. Defensywa Torino była myślami gdzieś indziej.
Podopieczni Eusebio Di Francesco uszczelnili obronę i nie pozwolili przeciwnikowi na odpowiedź. Od momentu zmiany wyniku Alisson nudził się, a na naganę za tę część potyczki zasługiwało Torino. Roma rozstrzygnęła zawody golem na 2:0 Daniele De Rossiego w 73. minucie. Weteran schował się za plecami obrońców i strzelił płasko po przypadkowym podaniu Radji Nainggolana. Wynik na 3:0 ustalił w doliczonym czasie Lorenzo Pellegrini po kontrataku. Ponownie asystował Nainggolan.
Pozostałe mecze 28. kolejki Serie A w sobotę i w niedzielę. Roma zostaje na trzecim miejscu w tabeli i może już myśleć o rewanżu z Szachtarem Donieck. Jego stawką będzie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
AS Roma - Torino FC 3:0 (0:0)
1:0 - Kostas Manolas 56'
2:0 - Daniele De Rossi 73'
3:0 - Lorenzo Pellegrini 90'
Składy:
Roma: Alisson - Alessandro Florenzi, Kostas Manolas, Juan Jesus, Aleksandar Kolarov - Radja Nainggolan, Daniele De Rossi (84' Lorenzo Pellegrini), Kevin Strootman (89' Maxime Gonalons) - Cengiz Under (76' Gerson), Patrick Schick, Stephan El Shaarawy.
Torino: Salvatore Sirigu - Lorenzo De Silvestri (71' Antonio Barreca), Nicolas Nkoulou, Emiliano Moretti, Cristian Ansaldi - Tomas Rincon, Afriyie Acquah (80' Simone Edera) - Iago Falque (69' M'Baye Niang), Daniele Baselli, Alejandro Berenguer - Andrea Belotti.
Żółte kartki: De Rossi (Roma) oraz Ansaldi, Baselli (Torino).
Sędzia: Fabio Maresca.
[multitable table=871 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]