Spokój Jagiellonii przed niedzielnym hitem. "Większa presja będzie na gospodarzach"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Łukasz Burliga
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Łukasz Burliga

- Za kilka miesięcy nikt o tych rekordach nie będzie pamiętał - tak o passie pięciu kolejnych zwycięstw Jagiellonii Białystok mówi jej trener, Ireneusz Mamrot przed niedzielnym spotkaniem z Lechem Poznań.

Piłkarze Jagiellonii imponują swoją wiosenną postawą. Białostoczanie są jedynym zespołem w lidze, który w 2018 roku zdobył komplet punktów. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że przewidywałem taki scenariusz przed spotkaniem z Piastem. Nie wolno nam jednak osiadać na laurach, bo jeszcze nic nie wygraliśmy. Wszystko przed nami - komentuje Guilherme, cytowany przez oficjalną stronę Jagi.

Ostatnia wygrana żółto-czerwonych z Wisłą Kraków ustanowiła nowy klubowy rekord w liczbie zwycięstw z rzędu. Trener Ireneusz Mamrot twierdzi jednak, że te liczby nie są warte uwagi. - Przecież za kilka miesięcy nikt o tych rekordach nie będzie pamiętał. Zawsze liczy się tylko i wyłącznie efekt końcowy - zaznaczył 47-latek.

Opiekun aktualnych wicemistrzów Polski odniósł się także do krytyki zespołu, która pojawiła się po poniedziałkowym starciu. - Czytając relacje z naszego meczu przeciwko Wiśle, odnosiłem wrażenie, że wszyscy byli zawiedzeni. Tymczasem zagraliśmy z bardzo silnym zespołem, a nawet Barcelona nie ogrywa co tydzień rywali różnicą pięciu bramek. Oczywiście na każdy mecz wychodzimy, aby wygrać i mieć radość z gry w piłkę, ale czasami trzeba również umieć wygrać po brzydkim spotkaniu 1:0.

Białostoccy kibice z pewnością nie pogardziliby takim rezultatem w zbliżającym się spotkaniu. Ich ulubieńcy szykują się bowiem do wyjazdowego starcia z trzecim w tabeli Lechem Poznań. Nie jest tajemnicą, że przeciwnicy zagrają z podwójną motywacją. Ewentualna wygrana Jagi sprawi bowiem, że strata do lidera wzrośnie aż do 11 punktów. Według wielu ekspertów, taka sytuacja spowodowałaby, że "Kolejorz" mógłby zapomnieć o mistrzostwie Polski. - Czasami taka presja dodaje skrzydeł, ale czasami potrafi spętać nogi - mówi dyplomatycznie trener.

Obrońca Dumy Podlasia, Łukasz Burliga nie ukrywa natomiast, że sytuacja jest sprzymierzeńcem Jagiellonii. - Zdecydowanie większa presja będzie ciążyła na gospodarzach. My jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji. Oni muszą wygrać, zapewne swoje dołożą też kibice, dlatego Lech znajdzie się pod swego rodzaju ścianą - tłumaczył 30-latek.

Niezależnie od wyniku w Poznaniu, Jagiellonia pozostanie liderem Lotto Ekstraklasy co najmniej do następnej kolejki. - W tej chwili nie patrzymy na tabelę, ponieważ do końca pozostało jeszcze sporo kolejek. Jeżeli zagramy to, na co nas stać, to powinniśmy stworzyć ciekawe widowisko. Może nie będą to derby, ale z pewnością jeden z ciekawszych meczów na przestrzeni ostatnich kilku lat - zakończył Guilherme.

ZOBACZ WIDEO Powrót Glika, dziwne zachowanie Jemersona - skrót meczu RC Strasbourg - AS Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
ORH-
10.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Warto przyjechać do Poznania na ten mecz. Bilety powinny jeszcze być dostępne.