Poniedziałkowy termin meczów Bundesligi wśród fanów wywołuje negatywne emocje. W Bremie kibice znów protestowali przeciwko rozgrywaniu spotkań w ten dzień. Tym razem wzięli ze sobą gwizdki i niemal przez cały pojedynek dmuchali w nie. Nic nie robili sobie z tego piłkarze, którzy byli maksymalnie skoncentrowani i wiedzieli, jak duża jest stawka meczu.
1.FC Koeln po fatalnej rundzie jesiennej walczy o to, by uratować miejsce w Bundeslidze i nie może sobie pozwolić na kolejne porażki. Z kolei Werder Brema przed tym starciem miał tylko dwa "oczka" przewagi nad strefą spadkową i wygrywając z outsiderem mógł odskoczyć od dna tabeli.
W 33. minucie Werder objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do niepilnowanego Milosa Veljkovicia, a ten precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Po przerwie do ataków rzucili się przyjezdni i już w 53. minucie dopięli swego. Do remisu doprowadził Yuya Osako. Jednak po kilku chwilach było już 2:1 dla gospodarzy. Kontrę Werderu na gola zamienił Milot Rashica.
Kibice w Bremie do ostatniej minuty drżeli o to, czy ich zespół zdobędzie komplet punktów. Kozły kilka razy były o krok od wyrównania. Najbliżej był Claudio Pizarro, lecz piłka po jego strzale minimalnie minęła słupek. W końcówce trzeciego gola dla Werderu zdobył Johannes Eggestein i miejscowi fani odetchnęli z ulgą.
Werder Brema - 1.FC Koeln 3:1 (1:0)
1:0 - Milos Veljković 33'
1:1 - Yuya Osako 53'
2:1 - Milot Rashica 58'
3:1 - Johannes Eggestein 90'
[multitable table=860 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w hicie Bundesligi! Piszczek pomógł wygrać BVB [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]