Poznaniacy w przypadku zwycięstwa awansowaliby na drugą pozycję w tabeli ekstraklasy, a do prowadzącej Legii Warszawa mieliby wciąż tylko jeden punkt straty. Nic więc dziwnego, że Lech od początku starał się narzucić Ruchowi swój styl gry. Efektem tego były strzały głową Jakuba Wilka, Roberta Lewandowskiego oraz Luisa Henriqueza. Żadne z uderzeń nie zmusiło jednak do interwencji Krzysztofa Pilarza.
Chorzowianie nastawili się na grę z kontry. W 24. minucie dobre prostopadłe podanie otrzymał Wojciech Grzyb, lecz w dogodnej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi dwie dobre sytuacje miał Lech. Wilk i Lewandowski strzelali jednak za lekko, aby zaskoczyć golkipera gości. W 36. minucie Ruch wyprowadził kapitalny kontratak, który powinien zakończyć się golem. Grzyb podał do Łukasza Janoszki, a ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Krzysztofem Kotorowskim. Bramkarz gospodarzy zachował się jednak fenomenalnie i nie dał pokonać.
Kibice Kolejorza chwile grozy mogli przeżyć chwilę później, ale Pavol Balaż, podobnie jak obrońcy Lecha, nie opanował piłki. Gdy wydawało się, że przed przerwą nie wydarzy się nic ciekawego, poznaniacy objęli prowadzenie. Kapitalną akcję przeprowadził Sławomir Peszko, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, rozegrał ją z Semirem Stiliciem i wstrzelił w pole karne, gdzie nadbiegający Lewandowski pokonał Pilarza. Bardzo dobrze w tej sytuacij zachował się sędzia Adam Kajzer, puszczając przywilej korzyści po brzydkim faulu Gabora Straki na Jakubie Wilku. - Kuba leżał i trochę było mi go żal, bo bałem się, że to jakaś poważna kontuzja. Postanowiłem jechać dalej z kontrą, która skończyła się bramką - opowiada Peszko.
Bramka do szatni nie sprawiła, że lechitom lepiej grało się po przerwie, choć kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry mogli podwyższyć prowadzenie. Peszko dograł do Rafała Murawskiego, ten strącił piłkę i niewiele brakowało, a Lewandowski mógłby ją wpakować do pustej bramki. Później gra zaczęła toczyć się w środku pola i z boiska wiało nudą.
W 66. minucie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego, spod linii bocznej, do wyrównania doprowadził Tomasz Brzyski. Zazwyczaj po stracie gola Lech budził się i prezentował się o wiele lepiej. Tym razem gra zupełnie mu się nie układała. W 80. minucie mógł ponownie objąć prowadzenie. Lewandowski wyłożył piłkę Murawskiemu, ale jego uderzenie obronił Pilarz. Chwilę wcześniej niecelnie uderzali Janoszka po stronie Ruchu oraz Manuel Arboleda w szeregach gospodarzy.
W końcówce meczu, swoje niezadowolenie z postawy Lecha, wyrazili kibice Kolejorza. Drużyna Franciszka Smudy dążyła do wyrównania, ale brakowało precyzji w rozegraniu akcji. W 88. minucie dobrą okazję zmarnował Wilk, który zamiast dogrywać do partnerów, uderzył fatalnie w boczną siatkę.
Lech Poznań - Ruch Chorzów 1:1 (1:0)
1:0 - Lewandowski 45'
1:1 - Brzyski 66'
Składy:
Lech Poznań: Kotorowski, Kikut, Bosacki (64' Tanevski), Arboleda, Henriquez, Peszko, Bandrowski (78' Cueto), Murawski, Jakub Wilk, Stilić, Robert Lewandowski.
Ruch Chorzów: Pilarz, Nykiel (34' Adamski), Grodzicki, Kieruzel, Brzyski, Grzyb, Baran, Straka, Pulkowski, Balaż (90'+2' Nowacki), Janoszka (86' Jezierski).
Żółte kartki: Peszko (Lech) oraz Nykiel, Balaż, Kieruzel, Straka, Brzyski (Ruch).
Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów).
Widzów: 16 000.
Najlepszy piłkarz Lecha: Sławomir Peszko.
Najlepszy piłkarz Ruchu: Tomasz Brzyski.
Najlepszy piłkarz meczu: Sławomir Peszko.