Informację o tym, że Kamil Glik ma zakończyć karierę po mistrzostwach świata w Rosji przekazał portal sport.pl. Dla kibiców był to szok. Reprezentacyjny obrońca ma dopiero 30 lat i z powodzeniem w kadrze mógłby grać jeszcze co najmniej do następnego mundialu. Do tego jest liderem formacji defensywnej Biało-Czerwonych.
Glik nie skomentował internetowych doniesień o końcu reprezentacyjnej kariery. Informację zdementował za to Mateusz Borek. - Niech kibice śpią spokojnie. Glik nie kończy po Rosji grać w kadrze. To bzdura. Chyba, że kadra zrezygnuje z niego - napisał na Twitterze Mateusz Borek, który wcześniej rozmawiał z samym piłkarzem.
Rozmawialiśmy dziś z @TomekHajto7 z @kamilglik25 . Niech kibice śpią spokojnie. Nie kończy po Rosji grać w kadrze. To bzdura. Chyba , że kadra zrezygnuje z niego
— Mateusz Borek (@BorekMati) 16 marca 2018
Zawodnik AS Monaco jest filarem reprezentacji Polski. Debiutował w niej w styczniu 2010 roku w towarzyskim meczu przeciwko Tajlandii (1:0). W kadrze wystąpił w 56 spotkaniach i strzelił cztery bramki.
Okazję do powiększenia swojego reprezentacyjnego dorobku Glik będzie miał w starciach z Nigerią i Koreą Południową. Pierwsze z nich zaplanowane jest na 23 marca we Wrocławiu. Z kolei z Koreańczykami drużyna Adama Nawałki zmierzy się cztery dni później w Chorzowie.
ZOBACZ WIDEO Powrót Glika, dziwne zachowanie Jemersona - skrót meczu RC Strasbourg - AS Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]