Sytuacja obu klubów przed najważniejszymi spotkaniami rundy zasadniczej tego sezonu jest ewidentnie nie do pozazdroszczenia. Można śmiało powiedzieć, że było to klasyczne spotkanie o 6 punktów. Ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby opuścić gospodarzom strefę spadkową, zaś gracze Pogoni Szczecin mieliby szanse zdystansować Lechię Gdańsk, a przy okazji zbliżyć się na jedno oczko do Śląska Wrocław i Piasta Gliwice.
Słaba frekwencja nie rozgrzewała zmarzniętych piłkarzy, którzy pierwszy kwadrans spędzili na wzajemnym badaniu się. Wraz z rozwojem wydarzeń boiskowych robiło się jednak coraz ciekawiej. W 21. minucie do stojącej piłki podszedł Spas Delew. Bułgar nie zastanawiał się długo jak uderzyć piłkę. Potężny odchodzący strzał w długi słupek przyniósł kapitalne trafienie dla gości.
Na odpowiedź Bruk-Betu czekaliśmy zaledwie kilka chwil. Martin Miković fantastyczne wymanewrował obronę Portowców, dograł do uciekającemu Cornelowi Rapie Romana Gergela, a Słowak posłał piłkę pomiędzy nogami Łukasza Załuski. Widać więc było jak na dłoni, że obie drużyny ani myślą o degradacji do I ligi i zrobią wszystko by pozostać na powierzchni.
Śnieg wydawał się zupełnie nie przeszkadzać rozpędzonym miejscowym. Gergel wraz z końcem sezonu zaczyna odzyskiwać formę, którą prezentował chociażby w Górniku Zabrze. Doświadczony skrzydłowy fenomenalnie dośrodkował z głębi pola do Szymona Pawłowskiego. Nieco zagubiony w ostatnich miesiącach były reprezentant Polski zdołał opanować piłkę i wyprowadził Bruk-Bet na prowadzenie.
Zaledwie trzy minuty później Gergel kolejny raz zwiódł katastrofalnie grających stoperów Pogoni, lecz przed kolejnym golem dla podopiecznych Jacka Zielińskiego uratował kolegów Rafał Murawski, wybijający futbolówkę z linii bramkowej. Ten sam zawodnik sam próbował wyrównać, lecz Jan Mucha dobrze interweniował po strzale z woleja. Do przerwy oglądaliśmy więc bardzo żwawe i ciekawe widowisko, godne ambitnej walki o utrzymanie.
W tak interesującym widowisku było też wiele czynników losowych m.in. bardzo porywisty wiatr. Lasza Dwali nie miałby praktycznie szans w normalnych warunkach na zdobycie gola głową niemal z zerowego kąta. Tymczasem piłka poszybowała bezpośrednio nad Muchą i wpadła mu za kołnierz. Ciężko mówić o wielkim błędzie bramkarza, lecz 35-latek chyba powinien przewidzieć zachowanie futbolówki.
Od tej pory Pogoń przejęła inicjatywę, a Dwali postanowił zabawić się w napastnika. Kolejny stały fragment gry, kolejne błędy defensywy i kolejny gol Gruzina z najbliższej odległości po zaledwie 58 minutach spotkania. To był już pięćdziesiąty, "jubileuszowy" stracony gol przez niecieczan, spychający ich na szary koniec najgorzej broniących drużyn w lidze.
Gospodarze mieli swoje sytuacje. Pawłowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam, wprowadzony na boisko Gabriel Iancu w polu karnym niedokładnie odegrał piłkę, a kibice mogli jedynie znosić okrzyki frustracji, bowiem piętnasta porażka w sezonie zbliżała się wielkimi krokami. Klęska stała się faktem w 80. minucie. Łukasz Zwoliński zablokował Rafała Grzelaka i podał do Spasa Deleva, który przymierzył do bramki z taką siłą, że niemal zerwał siatkę.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Pogoń Szczecin 2:4 (2:1)
0:1 - Spas Delew 21'
1:1 - Roman Gergel 30'
2:1 - Szymon Pawłowski 36'
2:2 - Lasza Dwali 53'
2:3 - Lasza Dwali 58
2:4 - Spas Delew 83’
Bruk-Bet Termalica: [/b]82. Jan Mucha - 17. Bartosz Szeliga, 25. Mateusz Kupczak, 6. Rafał Grzelak, 16. Martin Miković (18. Bartosz Śpiączka - 78') - 5. Vlastimir Jovanović, 28. Łukasz Piątek, 7. Roman Gergel, 10. Samuel Stefanik (80. Alexander Iancu - 68'), 20. Szymon Pawłowski (19. Dawid Guba - 68') - 21. Vladislavs Gutkovskis
Pogoń: 1. Łukasz Załuska - 2. Cornel Rapa, 23. Jarosław Fojut, (21. Sebastian Rudol - 86') 25. Lasza Dwali, 77. Ricardo Nunes - 6. Rafał Murawski (20. Tomasz Hołota - 68') 14. Kamil Drygas, 11. Spas Delev, 4. Jakub Piotrowski, 15. Hubert Matynia (93. Łukasz Zwoliński - 53') - 13. Morten Rasmussen
Żółte kartki: Rafał Grzelak, Łukasz Piątek (Bruk-Bet Termalica) oraz Jakub Piotrowski, Kamil Drygas, Łukasz Załuska (Pogoń)
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16 (cały odcinek): Magiczny Lewandowski, kłopoty Krychowiaka, powołania Nawałki