Piotr Stokowiec wprowadził wyraźne zasady. Marco Paixao może nie zagrać już w Lechii!

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marco Paixao
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marco Paixao

To może być kluczowa decyzja w kontekście walki o utrzymanie Lechii Gdańsk. Piotr Stokowiec odsunął Marco Paixao od pierwszej drużyny i niewiele wskazuje na to, by zagrał jeszcze w barwach gdańskiego klubu.

Takie sytuacje zdarzały się już wielokrotnie - ze względów dyscyplinarnych zawodnik został odsunięty od pierwszego składu. Sytuacja w Lechii Gdańsk to jednak ewenement. Marco Paixao, to zdecydowanie najlepszy strzelec klubu znad morza, który jednak złamał podstawową zasadę Piotra Stokowca. Ten wydaje się niewzruszony na wcześniejsze dokonania Portugalczyka i niewiele wskazuje na to, że ten będzie mógł przekonać na nowo trenera Lechii.

Piotr Stokowiec mocno zawiódł się na najlepszym strzelcu Lechii Gdańsk, który zamiast zagrać z Kotwicą Kołobrzeg, zdecydował się wyjechać z Polski, wbrew zaleceniom trenera. - Przychodząc tutaj nakreśliłem pewne zasady zachowań. Nic do Marco osobiście nie mam, to bardzo dobry zawodnik, ale nie dostosował się do zasad. Potrzebuję zawodników, którzy rozumieją powagę sytuacji i będą umierać za klub. To bardzo poważna sprawa i nie ma czasu na dywagowanie, czy ktoś będzie zaangażowany, czy nie. Ja muszę być konsekwentny i tego wymagają ode mnie kibice i drużyna. Lechii brakuje dyscypliny na boisku i poza. Ja się tutaj nie cofnę - powiedział.

Po oświadczeniu Lechii Gdańsk, w którym klub informował o odsunięciu od pierwszej drużyny Portugalczyka nic nie wskazywało na to, że ten nie zagra już ani razu w biało-zielonych barwach. Słowa Stokowca dają zupełnie inny obraz sytuacji. Czy to oznacza, że nie wróci do składu po kilku kolejkach? - Jasno się wypowiedziałem. To nie była moja decyzja, tylko wybór zawodnika, który zdecydował się wyjechać i nie stawić się na zajęciach. Nie przeceniajmy roli trenera - stwierdził wprost Piotr Stokowiec.

- Trzeba rozumieć powagę sytuacji, zaangażować się i być przygotowanym na zajęcia w każdej chwili. To nie jest personalny atak na Marco, czy to będzie Cristiano Ronaldo, czy Kowalski, czy Peszko, sytuacja będzie taka sama. Nie ma tu dyskusji, robimy wszystko by sytuacja się nie powtórzyła - zdeklarował nowy trener Lechii Gdańsk.

Klub znad morza obecnie plasuje się na 14. miejscu, ostatnim bezpiecznym w Lotto Ekstraklasie. Drużyna jest totalnie rozbita, w tej sytuacji nie można odpuszczać. - Ode mnie się wymaga czynów i skuteczności. Potrzeba drużynie skuteczności i pewnych zasad - podsumował Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO Biznesmen Robert Lewandowski. Dziś sklep sportowy, jutro może USA

Komentarze (4)
avatar
Lipowy Batonik
25.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marco jak zaczynał przygodę na polskich boiskach to na pewno mógł się podobać.Był skuteczny i zdecydowanie wyróżniał się wyszkoleniem technicznym.Jednak jak poczuł się zbyt pewnie , z Wrocławia Czytaj całość
avatar
krupi
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
A jak tam niejaki Peszko - jak u niego z dyscyplina pomeczową? trener tez taki niezłomny? 
avatar
Mattx7
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
7
2
Odpowiedz
Pseudo gwiazdor ... strzela tylko wtedy, kiedy piłka siedzi mu na nodze a i z tym ma kłopoty. Rzutami karnymi nabija statystykę, a akcji sam na sam żadnych nie wykorzystuje. Na treningach za Ow Czytaj całość
24.03.2018
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Przyładować mu jeszcze możliwą maksymalną karę. I żądać odszkodowania za nie wywiązywanie się z kontraktu.