Pierwszy taki klub w Polsce. O jego składzie decydują kibice - z każdego miejsca na świecie

Takiego projektu jeszcze nie było. W Olimpii Poznań skład ustala nie trener, a kibice. Drużyna gra na razie tylko w Klasie A, mimo to już zbudowała społeczność ponad 2 tys. menedżerów.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
IKP Olimpia Poznań Facebook / IKP Olimpia Poznań
Chyba każdy fan futbolu jako dziecko bawił się w wypisywanie składów na kartkach. Dalszym etapem były wielogodzinne dyskusje w pubach i kawiarniach o składach ulubionej drużyny i oczywiście uzależniające wielogodzinne sesje komputerowe z Championship Managerem (obecnie Football Manager) i innymi podobnymi grami. Co dalej? Otóż poznańska Olimpia postanowiła zrealizować marzenia kibiców i dała im możliwość ustalania składu. IKP, czyli Internetowy Klub Piłkarski - to pierwszy człon nazwy Olimpii - absolutnie nieprzypadkowy, bo pomysł, na który wpadli w stolicy Wielkopolski, nie był realizowany jeszcze nigdzie.

- Jesteśmy pionierem i to nie tylko w Polsce. Słyszałem o podobnym projekcie w jednej z niższych lig we Francji, lecz tam kibice, którzy chcieli się włączyć w zarządzanie zespołem, musieli płacić abonament. Nasza aplikacja jest darmowa i dostępna dla każdego - podkreśla dyrektor Olimpii ds. komunikacji, Maciej Sadłowski.

I ty możesz poprowadzić drużynę

- Od dziecka jesteśmy kibicami piłkarskimi i nie wyobrażamy sobie życia bez futbolu. Nieraz ustawialiśmy składy w różnych menedżerach piłkarskich, lecz problem zaczynał się w momencie, gdy po zapisaniu gry i odejściu od komputera nasze działania nie miały żadnego przełożenia na rzeczywistość. Dlatego stwierdziliśmy, że warto stworzyć zespół i aplikację, dzięki której kibice będą mieli realny wpływ na drużynę - tłumaczy Sadłowski.

Plany zostały zrealizowane, a wyniki - choć projekt jest w początkowej fazie - wyglądają obiecująco. - Mamy za sobą dwa tygodnie od startu aplikacji. Obecnie zespołem zarządza już ponad dwa tysiące menedżerów - nie tylko z Polski, ale też z odległych krajów, takich jak Chiny, Indonezja czy Brazylia. Tendencja jest rosnąca, a dotychczasowe wyniki menedżerów świetne. Poprowadzili drużynę w dwóch meczach sparingowych - z 1920 Mosina, wygranym 7:0, i TPS Winogrady, który zakończył się zwycięstwem 4:0. W sobotę czeka nas pierwsze spotkanie o stawkę, bo wznawiamy rozgrywki ligowe - dodał.

Olimpia jest wiceliderem Klasy A gr. Poznań I. Ma cztery punkty straty do liderujących Czarnych Czerniejewo. - W poprzednim sezonie wywalczyliśmy pierwszy awans, teraz bijemy się o kolejny - podkreślił Sadłowski.

Jak to wygląda w praktyce?

By wybrać optymalny skład, trzeba znać zawodników, wiedzieć kto jest zdolny do gry, a kto nie, klub musi też bronić się przed żartami, czyli np. wystawianiem bramkarzy w polu. Twórcy aplikacji przewidzieli wszystkie możliwości.

- Kibice od niedzieli do wtorku wybierają ustawienie, w jakim zespół zagra kolejny mecz. Od środy do piątku natomiast głosują na wyjściowy skład w oparciu o wybrane wcześniej ustawienie. Wybór jest w pełni demokratyczny - na danej pozycji gra piłkarz, który otrzymał największą liczbę głosów. W międzyczasie użytkownicy otrzymują raporty zdrowotne, wszelkiego rodzaju informacje z zespołu, czy skład proponowany przez trenera, który ma być swego rodzaju podpowiedzią. Obecnie proponowany skład publikowany jest w naszych mediach, ale w kolejnej wersji będzie go widać również w aplikacji. Oczywiście każdy zawodnik ma przypisane pozycje, na których może występować - zaznaczył dyrektor Olimpii ds. komunikacji.

Trener, który nie ustala składu

Dariusz Gajowiecki jest szkoleniowcem, ale... nikim więcej. Prowadzi treningi, przygotowuje zawodników do gry, lecz nie robi tego, co w jego zawodzie jest kluczowe - nie ustala podstawowej jedenastki. - Nie ma na tym tle żadnych tarć - podkreśla Sadłowski. - Trener od początku wiedział, że przychodzi do klubu, który ma inny pomysł na rozwój. Zdawał sobie sprawę, że nie będzie decydował o składzie. Swego czasu śmialiśmy się, że piłkarze nie będą mieć do niego pretensji o wybory personalne, bo wiedzą, że te decyzje podejmują kibice.

Plany są ambitne i w przyszłości zakres władzy fanów ma być większy. - Chcemy rozwijać aplikację i niebawem menedżerowie będą decydować również o transferach do klubu. Wyglądałoby to w ten sposób, że zarząd zaproponuje np. dwóch lub trzech kandydatów, a użytkownicy - w oparciu o to, co zobaczą na treningach czy w spotkaniach sparingowych, dokonają wyboru w głosowaniu - wyjaśnił Sadłowski.

Projekt bez przyszłości? Wręcz przeciwnie!

Dopóki Olimpia gra w niższych klasach, eksperyment z zarządzaniem drużyną przez kibiców jest ciekawą zabawą i doświadczeniem. Gdyby jednak klub się rozwinął i w ciągu kilku lat zaczął występować wyżej, trudno będzie sobie wyobrazić taki model jego funkcjonowania. Większe cele sportowe, wyższe nakłady finansowe, profesjonalizacja - to raczej wyklucza wybieranie składu przez kibiców. W Poznaniu mają jednak inne zdanie.

- Naszym celem jest szczebel centralny. Pewnie to dość kontrowersyjne, ale dlaczego miałoby się nie udać? Jeżeli pójdzie za tym odpowiedni budżet i zaplecze, wszystko jest możliwe - podkreśla Sadłowski.

Pieniądze ma przynieść właśnie rozwój aplikacji. - Już teraz nie można tego nazywać zabawą. Kibice decydują przecież o prawdziwym zespole i prawdziwych zawodnikach. Wprowadziliśmy kilka opcji monetyzacji. Przede wszystkim to wirtualny sklep, dzięki któremu każdy menedżer może wyposażyć swoje wirtualne biuro w lepsze modele mebli, wygrane puchary w 3D, dokupić wirtualną walutę czy dodatkowy głos przy wyborze składu. Aplikacja to również świetne miejsce na reklamę i także w tym kierunku planujemy ją rozwijać - zaznaczył.

Problemy z infrastrukturą

Niemal każdy, kto usłyszy nazwę "Olimpia", skojarzy ją z drużyną, która w połowie lat 90. grała w ekstraklasie. To jednak mylące, bo tamten klub sekcji piłkarskiej już nie posiada. - Prawnie nie mamy nic wspólnego ze starą Olimpią. Osoby zakładające klub od początku marzyły o powrocie piłki nożnej na poznański Golęcin. To doskonałe miejsce, stąd nazwą chcieliśmy do niego nawiązać. Niestety do tej pory nie otrzymaliśmy zgody na rozgrywanie tam meczów - przyznał Sadłowski.

Historyczny obiekt zajmują aktualnie żużlowcy, a IKP Olimpia jest w trudnej sytuacji. - Rozgrywamy spotkania na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy Cytadeli. Brak zaplecza jest sporym problemem, zresztą nie tylko dla nas, ale dla wielu poznańskich klubów. Infrastruktura została mocno zaniedbana i w tak dużym mieście dostępne są jedynie dwa pełnowymiarowe boiska ze sztuczną trawą. Na Golęcin natomiast Olimpia wrócić nie może, bo gdy inwestor wymienił tam nawierzchnię, dał gwarancję na jej wykorzystywanie tylko przez sześć do ośmiu godzin tygodniowo - podkreślił dyrektor ds. komunikacji.

Przed władzami klubu więc mnóstwo pracy, ale już teraz widać, że nie brakuje im zapału. Każdy, kto chciałby dołączyć do społeczności menedżerów, może pobrać darmową aplikację "Real Soccer Manager". Jest ona dostępna w sklepach Google Play oraz AppStore.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Sami nie wiemy na co nas stać

Czy projekt z zarządzaniem drużyną przez kibiców mógłby się sprawdzić także na szczeblu centralnym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×