Piłkarze Lechii Gdańsk przeciwko Arce Gdynia zagrali zupełnie inaczej niż w poprzednich spotkaniach i zwyciężyli 4:2. - Niosło nas zaangażowanie i to, że były to derby. Przyszło dużo ludzi, a my mamy świadomość gdzie jesteśmy. Już nie pamiętam tak dobrej pierwszej połowy. Ta forma może będzie dobra na decydujące mecze. Co prawda to strefa spadkowa, ale to dla nas cel - powiedział Sławomir Peszko.
Lechia grała z polotem i taki zespół kibice w Gdańsku chcieliby oglądać codziennie. Doskonałe spotkanie rozegrał Flavio Paixao, który ustrzelił hat-tricka. - Szybkie wyjście do kontry było też ćwiczone. Fantastyczny mecz rozegrał Flavio Paixao i jak widać rozłam braterski mu pomógł - ocenił Peszko.
Przed meczem reprezentant Polski mówił, że chciałby aby mecz zakończył się wynikiem 4:0. Końcowy rezultat był poza sferą marzeń. - Miałem świadomość że Arka trochę potrafi grać w piłkę i spodziewałem się mega trudnego meczu. Jak zobaczyłem w 27. minucie wynik 3:0, to nie wierzyłem co widzę. Jeszcze przed meczem mówiłem chłopakom, zagrajmy jak to wyglądało w meczu Liverpool-City - przyznał.
Po przerwie Lechia spuściła z tonu. Sławomir Peszko zauważył, że rywale jego drużyny nie mieli łatwo. - Gdynianom przeszkodził też środowy mecz pucharowy. W drugiej połowie było trochę chaosu i nerwowości. W szatni mówiliśmy sobie by była agresja, ale z tyłu głowy mieliśmy ten wynik 4:0 - zdradził pomocnik.
Peszki zabraknie w rewanżu w Gdyni. Przez dyskusję z sędzią liniowym już na początku spotkania, zobaczył żółtą kartkę. - Zawsze coś się krzyczy do sędziów. Wiadomo jaki jestem emocjonalny na meczach, tym bardziej derbowych i wyraziłem również tym razem swoje emocje. Sędzia od razu dał mi żółtą kartkę - żałował.
ZOBACZ WIDEO: Paris Saint Germain szczęśliwie uniknęło porażki, pudło sezonu Edinsona Cavaniego [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS 2]