Piłkarze Miedzi Legnica prowadzili 1:0 po pierwszej połowie meczu ze Stalą Mielec. Lider Nice I ligi korzystnego dla siebie wyniku nie utrzymał jednak do ostatniego gwizdka sędziego. W 90. minucie do wyrównania doprowadził Jakub Arak.
- Myślę, że bardzo ciekawe widowisko, w takich dwóch fazach. W pierwszej połówce rzeczywiście zdominowaliśmy rywala, stworzyliśmy sobie sytuacje. Brakło też takiej, jak ja to mówię zawsze, pazerności. Jeżeli dobrze wchodzisz w mecz, prowadzisz 1:0, można było jeszcze spróbować pokusić się o tę drugą bramkę, która myślę, że zamknęłaby to spotkanie. W drugiej połówce też dobrze zaczęliśmy, natomiast trzeba powiedzieć sobie szczerze, w końcówce niestety zbyt głęboko się cofnęliśmy i narażaliśmy się po pierwsze na stałe fragmenty, na które uczulaliśmy zespół, bo chcieliśmy grać wyżej od bramki. I też przeciwnik miał swoje sytuacje - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener drużyny z Legnicy.
- Z przebiegu gry uważam, że wynik zasłużony, remis. I tutaj nie ma co rozpamiętywać, czy się traci bramkę w pierwszej, czy w ostatniej minucie, bo tak jak mówię, przebieg spotkania potwierdził, że tutaj remis jest w pełni odzwierciedleniem tego, co się działo na boisku - dodał Dominik Nowak.
- Na pewno dużo walki, dużo determinacji też z obu stron. My połowicznie oczywiście, ale jesteśmy z tych dwóch ciężkich wyjazdów zadowoleni, bo mamy cztery punkty. Na pewno i podróże dały się we znaki, było to widać w końcówce, ale tak jak mówię, teraz już trzeba się jak najszybciej zregenerować do następnego spotkania ze Stomilem Olsztyn. Liga nabiera tempa, my musimy być w pełni skoncentrowani na tym, co się dzieje i oczywiście najważniejsze, to po prostu wygrywać spotkania - komentował szkoleniowiec.
Trener Stali Mielec zauważył, że jego drużyna stworzyła sobie kilka dobrych okazji bramkowych. - Myślę, że mieliśmy fazę w pierwszej połowie po 10. minucie, gdzie stworzyliśmy kapitalną stuprocentową sytuację Maksa Banaszewskiego (Maksymilian Banaszewski - dop.red.). Gdzie do przerwy nie wiedzieliśmy, jak złapać bardzo kreatywny środek pola, skorygowaliśmy to w przerwie. Bardzo duży szacunek dla moich piłkarzy za serce, zaangażowanie, determinację, konsekwencję. Stworzyliśmy, z tego co naliczyłem, pięć sytuacji stuprocentowych i strzeliliśmy dwie prawidłowe bramki. Sytuacja Josipa (Josip Soljić - dop.red.), Michała Janoty, Maksa Banaszewskiego - naprawdę szacunek dla moich zawodników - komentował Zbigniew Smółka.
Gospodarze środowego spotkania, o czym mówił szkoleniowiec Stali, zdawali sobie sprawę, że grają z bardzo dobrym zespołem. - Pokazaliśmy, że w nas trzeba wierzyć. Więcej wiary tych wszystkich, którzy są wokół nas. Więcej wiary kibiców, którzy byli wspaniali, ale byli wspaniali dopiero w momencie, jak gramy dobrze. Bądźcie z nami cały czas, wierzcie w ten zespół. Rozwijamy się, będziemy grali coraz lepiej. Chłopcy zostawili kawał zdrowia na boisku i na pewno ta regeneracja przed bardzo ciężkim wyjazdem na GKS Katowice w sobotę już po 72 godzinach będzie bardzo trudna i musimy teraz naprawdę potrzebować spokoju, regeneracji i czystej głowy. Bardzo dobre zmiany, bardzo dobra decyzja, bo Martin jest szybszy od Rafała i tylko mogła Miedź nas kontratakiem zaskoczyć. Tego kontrataku nie zrobili praktycznie. Jestem zadowolony z jednej sytuacji, że od 60. minuty przez trzydzieści minut był jeden zespół na boisku i naprawdę wielki zespół - skomentował Smółka.
[multitable table=854 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Co za pocisk! Atomowy strzał dał niespodziewaną wygraną HSV [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]