Jakub Wawrzyniak nie ma wątpliwości. "Arka będzie podrażniona wydarzeniami z naszego stadionu"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jakub Wawrzyniak
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jakub Wawrzyniak

Lechia w piątek jedzie do Gdyni na najbliższy, a równocześnie najbardziej ekscytujący dla gdańszczan mecz wyjazdowy. Jakub Wawrzyniak nie ma wątpliwości, rywal jego zespołu zagra maksymalnie zaangażowany.

Piłkarze z Gdańska nie musieli długo po ostatnim gwizdku 30. kolejki czekać na następną okazję do rywalizacji z Arką Gdynia. - Od razu dowiedzieliśmy się, że najbliższe spotkanie zagramy w Gdyni i czeka nas rewanż. W pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala, ale w drugiej daliśmy oddech Arce i na tym buduje przygotowanie do rewanżu. Nasza pozycja w tabeli jest taka, że nie mamy powodu do tego, by z dużą euforią przystępować do tego spotkania - stonował nastroje Jakub Wawrzyniak.

W ostatnich derbach Lechia Gdańsk zagrała przede wszystkim idealną pierwszą połowę. - Dużo dobrego było w tej pierwszej połowie i chcielibyśmy to powtórzyć przez 90 minut. Wiemy jak przygotowaliśmy się do tego spotkania i z podobnym nastawieniem pojedziemy do Gdyni. Arka będzie podrażniona wydarzeniami z naszego stadionu i zapowiada się ciekawe widowisko. Ja się chcę uczyć na błędach i zobaczmy co stało się w Lidze Mistrzów. Z pokorą podejdziemy do tego spotkania - przestrzegł Wawrzyniak.

- Arka nie była słaba, my bardzo dobrze zagraliśmy i praktycznie każdy pojedynek bezpośredni wygraliśmy w I połowie. Ostrożnie podchodzimy do tego meczu, bo Arka potrafi nam zagrozić - zauważył Wawrzyniak. - Ważna jest umiejętność wyłączenia emocji i pod tym względem byliśmy lepsi. Są takie mecze, gdzie gra się ewidentnie dla kibiców. Gramy po raz kolejny w krótkim odstępie i postaramy się zwyciężyć znów w Gdyni. Nasi kibice wciąż są z nami, nie będzie ich tylko na stadionie - dodał.

Reprezentant Polski nie dograł meczu do końca. Z boiska zszedł z urazem. - Pod koniec I połowy zostałem kopnięty kolanem w łydkę. Już w przerwie czułem ból, później była ona coraz twardsza i zszedłem z boiska. W piątek będę gotowy do gry na boisku - zapowiedział.

Doświadczony piłkarz przez ostatnie tygodnie był pomijany. Nowy szkoleniowiec dał mu jednak szansę. - Trenera Owena nie ma z nami i nie wypowiadajmy się na temat osób, które nie uczestniczą w tym spektaklu. Miał swoją szansę i życzę mu sukcesów. Ja się cieszę, że wróciłem do grania. Długo nie byłem w składzie i wróciła do mnie ta radość - ocenił obrońca, którego nie będzie obowiązywała klauzula przedłużenia kontraktu. - Mogę zagrać wszystkie mecze do końca, a i tak mój kontrakt się nie przedłuży. Ostatnich siedem spotkań to w tym momencie dla mnie priorytet. Sztab szkoleniowy oceni przydatność każdego z nas. Ja chciałbym zostać w Gdańsku, ale do zakochania trzeba dwojga - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Co za uderzenie z woleja Grealisha! Przepiękny gol na Villa Park [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Komentarze (0)