Napastnik Arki Gdynia, Rafał Siemaszko przed derbami w Gdyni opowiedział ciekawą historię dotyczącą poprzedniego meczu w Gdańsku. - Wybrałem się na mecz do Gdańska z Marcinem Warcholakiem i Adamem Danchem. Z trybun nie odczuliśmy żadnych wyzwisk, choć mijaliśmy kibiców Lechii. Należą im się pochwały z tego powodu. Nie było to jednak przyjemne, bo pierwsza połowa była okropna. Wszyscy wokół nas skakali z radości i wiwatowali, a my siedzieliśmy jak zbite psy i nie wiedzieliśmy co się dzieje. Nie było to fajne uczucie. Jestem zmotywowany i przede mną chęć rewanżu. Wracam do osiemnastki i zobaczymy jaki skład wyjdzie na boisko. Liczę na to, że weźmiemy odwet za poprzedni mecz - powiedział.
Ostatnie derby w Gdyni piłkarz mocno związany z Arką pamięta doskonale. - Zagrałem połowę spotkania i zszedłem w przerwie z powodu naciągnięcia mięśnia dwugłowego. Miałem kilka starć z Pawłem Stolarskim i takie rzeczy się zdarzają w derbach na boisku. Ważne, by wszystko skończyło się fair-play. Lalek dmuchanych nie będziemy kopać, wystarczająco się zbłaźnili zawodnicy Lechii, takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Niektórzy w Wolnym Mieście Gdańsk poczuli się zbyt swobodnie. Najlepszą odpowiedzią będzie piątkowe zwycięstwo, od takiego zachowania się odcinamy - stwierdził.
Na pierwsze wygrane derby w Lotto Ekstraklasie czeka Marcus Vinicius da Silva, który w przeciwieństwie do Siemaszki grał w Gdańsku. Teraz liczy na doping kibiców. - Każdy jest różny i dla niektórych lepiej grać na wyjeździe, innym u siebie. Jak gra się u siebie przed pełnym stadionem, to zawsze dodatkowa motywacja dla zawodników. Będziemy mega skoncentrowani i nie będzie nam brakować tego, co brakowało w Gdańsku - przyznał Brazylijczyk.
Grający od wielu lat w Arce piłkarz wrócił na boisku po długiej przerwie. Czy jest gotowy na 90-minutowy bój z Lechią? - Trener jest od tego by oceniać moją grę. Fizycznie jest jednak ok, grałem w Gdańsku przez 45 minut i dobrze się czułem. Nie ma co tu dużo mówić, tylko zagrać cały mecz - stwierdził Marcus.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Jacek Stańczyk: Nowy trener Japonii to cudotwórca