Dyrektor Legii o zwolnieniu Jozaka. "Nie mogłem kierować się prywatnymi relacjami"

Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Romeo Jozak
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Romeo Jozak

Ivan Kepcija do Legii Warszawa przychodził razem z Romeo Jozakiem. Dlatego dyrektor sportowy znalazł się w trudnej sytuacji, gdy musiał zwolnić chorwackiego trenera. Przyznaje, że znajomość musiał odłożyć na bok.

Na finiszu sezonu w Legii Warszawa zrobiło się bardzo gorąco. Po ostatniej ligowej porażce z Zagłębiem Lubin (0:1) władze klubu podjęły decyzję o zakończeniu współpracy z Romeo Jozakiem. Kilka dni później ze stołecznym klubem do finału Pucharu Polski awansował jego dotychczasowy asystent Dean Klafurić. Na temat tych zmian cały czas wiele się mówi.

W trudnej sytuacji znalazł się Ivan Kepcija. Dyrektor sportowy na Łazienkowską przychodził z Jozakiem, a prywatnie łączą ich dobre relacje. Zapewnia jednak, że to nie miało żadnego wpływu przy podejmowaniu decyzji o rozstaniu.

- To była decyzja zarządu, podjęta po wewnętrznych konsultacjach. Choć to trudne, nie mogłem kierować się naszymi prywatnymi relacjami. Trzeba patrzeć na grę drużyny i wyniki. To one decydują - mówi w "Przeglądzie Sportowym".

Powierzenie drużyny Klafuriciowi nie wszystkim się spodobało. On także nie ma zbyt dużego doświadczenia jako pierwszy trener. Dyrektor sportowy jest jednak spokojny. - Media nie doceniają jego doświadczenia. Na pewno przewyższa nim Romeo. Dean był przez trzy lata asystentem trenera Dinama Zagrzeb, pracował w tamtejszej akademii, w drugiej lidze chorwackiej prowadził Goricę, która zmierza teraz do pierwszej. Rozważaliśmy różne kandydatury. Ale uznaliśmy, że sześć meczów przed końcem sezonu sprowadzać kogoś nowego byłoby zbyt dużym ryzykiem - tłumaczy.

Kepcija nie chce źle oceniać pracy Jozaka. Zastanawia się jednak, czy zimą nie popełniono błędów, na przykład dokonując zbyt wielu zmian w kadrze Legii.

- W Chorwacji mamy takie powiedzenie, że łatwo być generałem po zakończeniu bitwy. Może zimą zrobiliśmy za wiele zmian? Może powinniśmy trzymać się jednego ustawienia? - zastanawia się chorwacki działacz.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko". #20. Marcin Animucki: Polska liga? Nie ma się czego wstydzić

Źródło artykułu: