Obiecująca pierwsza połowa to było zbyt mało. Korona dostała po przerwie prawdziwą lekcję piłkarskiej jakości i przegrała z Jagiellonią Białystok (0:3). - Pierwsza połowa nie wyglądała najgorzej, bo fajnie weszliśmy w to spotkanie, ale niestety ta druga nie była dobra w naszym wykonaniu. Nadzialiśmy się na kilka kontrataków i przeciwnik to wykorzystał - ocenił Marcin Cebula.
Goście, o czym na pomeczowej konferencji prasowej mówił trener Ireneusz Mamrot, wyciągnęli wnioski z nieudanej w ich wykonaniu pierwszej części gry. Kielczanie nie potrafili jednak na to zareagować. - Nie ustrzegliśmy się błędów, które nam się przytrafiały. Jagiellonia jest w tym mocna i to wykorzystała.
Sobotni pojedynek był traktowany przez gospodarzy jako doskonała okazja do rehabilitacji za odpadnięcie z rywalizacji o Puchar Polski (w półfinale z Arką Gdynia - przyp. red.). - Ciężko się było podnieść po porażce z Arką, teraz przegraliśmy z Jagiellonią i musimy zrobić wszystko, żeby pojechać do Warszawy po trzy punkty - przyznał pomocnik.
Słabe fragmenty drugiej połowy w wykonaniu podopiecznych Gino Lettieriego spowodowały, że niektórzy kibice zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie. Pojawiły się nawet głosy, że Korona jest już zmęczona sezonem. - Takie opinie nie mają sensu, bo wiadomo, że chcemy grać w tej grupie mistrzowskiej. Walczymy o jak najwyższe miejsce. Takie mecze się zdarzają i oby się zdarzały jak najrzadziej - zakończył Marcin Cebula.
W następnej kolejce drużyna z woj. świętokrzyskiego zmierzy się na wyjeździe z Legią Warszawa (27 kwietnia, godz. 20:30).
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko". #20. Marcin Animucki: Polska liga? Nie ma się czego wstydzić