LM 2018. Bayern - Real: Po koronę przez Królewskich. To nie jest wariactwo

Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski dyskutuje z sędzią w trakcie meczu z Realem
Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski dyskutuje z sędzią w trakcie meczu z Realem

Real Madryt nadal jest do wyrzucenia z Ligi Mistrzów. I Bayern musi to zrobić, a następnie wygrać całe rozrywki. I Roberta Lewandowskiego do Madrytu puścić.

Łatwiej będzie rozstać się z takim wielkim piłkarzem, gdy wymarzony uszaty puchar stanie już w gablocie. A mistrz Niemiec, jeśli nie zgarnie go teraz, nie zrobi tego przez kolejne kilkanaście lat. Ma trenera, który wygrał LM i z Realem (w 1998 roku), i z Bayernem (w 2013 roku). Ma wybitnie zmotywowanych piłkarzy. Ma supersezon z szansą na potrójną koronę.

Nie ma tylko dobrego wyniku z pierwszego meczu (w środę w pierwszym meczu półfinałowym przegrał 1:2), ale Juventus Turyn w poprzedniej rundzie pokazał, że można pojechać do Madrytu i strzelić tam 3 gole. W ogóle ten sezon LM dowodzi, że pierwszy mecz nie oznacza końca marzeń i kto po bolesnej przegranej nadal wierzy w awans, ten wcale nie jest wariatem. Przecież tak właśnie Roma wyrzuciła Barcelonę za burtę.

To byłaby piękna historia, gdyby Robert Lewandowski wygrał Ligę Mistrzów i z tym najcenniejszym klubowym trofeum odszedł z Bayernu. I rozpoczął nową, madrycką erę w karierze. Choć w środę, w tym trudnym meczu nie pokazał, że życie jak w Madrycie jest dla niego. Jeden mecz nie przekreśla jednak kilku lat niesamowitej kariery.

A już zupełnie filmowym scenariuszem byłoby, gdyby w finale ograł człowieka, który stworzył go jako wielkiego piłkarza – Juergena Kloppa. Marzy mi się nadal taki mecz 26 maja w Kijowie: Bayern - Liverpool. W 2013 roku w finale Ligi Mistrzów zagrały Borussia Dortmund i Bayern Monachium. Monachijczyków prowadził Jupp Heynckes, Borussię - Klopp, a jego najważniejszym piłkarzem był wtedy Lewandowski. Bayern wygrał 2:1 i zdobył wtedy potrójną koronę (mistrzostwo kraju, puchar kraju i Liga Mistrzów).

Teraz też może to zrobić, założyć tę koronę na głowę, wziąć do ręki berło, eliminując po drodze... Królewskich. Też z Heynckesem, wybitnym trenerem na ławce, który jakby wrócił tylko po to, aby swój wyczyn sprzed 5 lat powtórzyć. Tyle że już z Polakiem po swojej stronie.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Cała Europa to wie - Piotr Zieliński będzie wielki. "Imponuje mi"

Komentarze (27)
avatar
Manuel
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pan Stańczyk podzielił się a nami swoimi marzeniami. 
avatar
zibiza
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Real wcale nie był lepszy po prostu zagrali na remis a druga bramka została podarowana przez jednego zawodnika Rafinha Monachium grało lepiej rozgrywali chcieli wygrać tyle że po prostu zabrakł Czytaj całość
Olo77
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lewy do Madrytu nie odejdzie, za dużo się mówi o chęci powrotu Naymara do Hiszpanii. Z BL jednak odejść musi bo ewidentnie się psuje (mało ruchu) i koledzy praktycznie podania ograniczają do do Czytaj całość
avatar
Anzelm Małomówny
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Real chce wygrywać dlatego Lewandowski im nie jest potrzebny 
avatar
a1a
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Real gdyby chciał Lewego, to by już go kupił, piłkarz z 30 na karku, chcący grac w Realu nie bieg po boisku jak lebiega.