Jagiellonia nie składa broni przed meczem z Legią. "Wciąż wierzymy w mistrzostwo Polski"

Newspix / Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / / Na zdjęciu: Przemysław Frankowski
Newspix / Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / / Na zdjęciu: Przemysław Frankowski

- Wciąż wierzymy w mistrzostwo i chcemy udowodnić, że stać nas na to - zadeklarował przed niedzielnym meczem z Legią pomocnik Jagiellonii Białystok, Przemysław Frankowski. To spotkanie to ostatnia szansa dla Dumy Podlasia, by pozostać w grze o tytuł.

Jagiellonia w najbliższym meczu zagra u siebie z Legią. Pojedynek 34. serii może zadecydować o tym, czy białostoczanie pozostaną jeszcze w grze o mistrzostwo kraju. Obecnie zajmują bowiem trzecie miejsce w tabeli, ze stratą trzech punktów do ekipy z Warszawy.

- Przed nami najważniejsze spotkanie, które koniecznie trzeba wygrać. Ten mecz jest na tyle ważny, że nikt nie może myśleć o innym wyniku niż zwycięstwo. Nastawiamy się pozytywnie do tego spotkania. W tym sezonie udało nam się dwukrotnie wygrać z Legią, ale o tamtych meczach już nikt nie pamięta. Wciąż wierzymy w mistrzostwo Polski i chcemy w niedzielę udowodnić, że stać nas na to - zadeklarował dla oficjalnej strony internetowej "Jagi" Przemysław Frankowski.

Duma Podlasia przystąpi do pojedynku z aktualnym mistrzem Polski bez zawieszonego za żółte kartki Tarasa Romanczuka. Jeszcze kilka dni temu wydawało się jednak, że osłabienia będą większe, gdyż podobna banicja miała spotkać obrońcę Ivana Runje. Jagiellonia odwołała się jednak od kary Chorwata i ten będzie mógł wystąpić w niedzielę.

- Cieszę się, że będę mógł zagrać z Legią. Nie ukrywam, że po obejrzeniu żółtej kartki w spotkaniu z Wisłą byłem wściekły i rozczarowany. Nie chciałem zagrać ręką. Zostawiłem ręce z tyłu, za ciałem i zrobiłem wszystko, aby nie przekroczyć przepisów. Na szczęście, Komisja Ligi sprawiedliwie oceniła tę sytuację. Wiem, jak wiele znaczy ten najbliższy mecz dla klubu i kibiców - powiedział 27-latek.

Wojskowi są ostatnio w świetnej formie. Od czasu zwolnienia Romeo Jozaka drużyna ze stolicy wygrała wszystkie cztery mecze. Dzięki temu jest teraz liderem Lotto Ekstraklasy, a w środę sięgnęła po Puchar Polski, wygrywając w finale 2:1 z broniącą trofeum Arką Gdynia.

- Ciężkie zadanie przed nami, ale my też przeciwstawimy się przeciwnikowi na tyle, na ile będziemy potrafili. Nie będę typował wyniku, jednak mam nadzieję, że zagramy dobry mecz i wywalczymy zwycięstwo. To pozwoliłoby nam trochę podnieść się psychicznie po tych ostatnich, niezbyt udanych meczach, a także podejść z większą wiarą do kolejnych spotkań - podkreślił kapitan żółto-czerwonych, Rafał Grzyb.

Spotkanie Jagiellonii z Legią rozpocznie się w niedzielę, 6 maja o godz. 18.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Czas na drugi krok

Komentarze (7)
avatar
Marianek07
6.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Dajcie sobie już z Lechem spokój. Jak mistrza zdobędzie Lech albo Jaga to znowu dostaną dwa razy baty, okrutne od jakichś leszczy z Azerbejdżanu i to dwa razy a jak będzie ktoś z krajów nadbałt Czytaj całość
Andrzej Chromy
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak beda tak grac jak z wisla, to legia ich rozbije na kawalki !! Co za zespol ?? Od kilku tygodni graja bolesnie, kibice wkurzeni, straszny dol !! Obudzcie sie wreszcie !! Porazka z legia Czytaj całość
avatar
yes
5.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
"ostatnia szansa dla Dumy Podlasia" - to już nie Jaga?
Podlasie to niekoniecznie Białystok, czy Województwo Podlaskie...