Lech Poznań zatracił największy atut. "Trudno wygrywa się u siebie w rundzie finałowej"

Newspix / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: drużyna Lecha Poznań
Newspix / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: drużyna Lecha Poznań

Cztery mecze rundy finałowej na własnym stadionie miały być atutem Lecha Poznań. Kolejorz na wyjazdach rozczarowywał, ale u siebie przez rok był niepokonany. W kluczowym momencie sezonu doznał jednak trzech porażek przed własną publicznością!

Gdy Lech Poznań zaliczył fenomenalny koniec sezonu zasadniczego i wywalczył pozycję lidera, a co za tym idzie najlepszy z teoretycznie możliwych terminarzy, to wydawało się, że będzie głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Kolejorz przez rok był niepokonany na Inea Stadionie, a kluczowe mecze z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa miał rozegrać właśnie na nim. Atut Lecha zamienił się jednak w koszmar. Poznaniacy doznali już trzech porażek na własnym stadionie i mają już tylko niewielkie szanse na zdobycie mistrzostwa Polski.

Po świetnej formie z końcówki sezonu zasadniczego nie ma już śladu. Lech gra słabo, bez pomysłu i co najważniejsze zupełnie nie radzi sobie z presją. O ile w starciu z Koroną Kielce zawodnicy mieli okazje, aby odwrócić losy rywalizacji, to z Górnikiem Zabrze i Jagiellonią Białystok było widać, że nerwy wpływają niekorzystnie na grę lechitów, którzy notowali wiele prostych strat doprowadzając do irytacji i tak długo cierpliwą poznańską publiczność. - Graliśmy sercem, a nie głową - powtarzał po meczu z Górnikiem i Jagiellonią trener Nenad Bjelica.

Chorwat przyznał, że jego drużyna ma problem w kluczowych momentach. - Cały rok nie przegrywaliśmy u siebie, a teraz doznaliśmy trzech porażek. Nie chcemy już tego znowu analizować. To jest już przeszłość i teraz jedyne co możemy zrobić to wygrać ostatnie dwa mecze. W rundzie finałowej jest duża presja, a przy niej wychodzą umiejętności piłkarzy. Nasza drużyna pod presją ma wielki problem i musimy na to uważać i przeanalizować. Mało drużyn wygrało mecze u siebie w rundzie finałowej, bo jest to trudne - opowiada Bjelica. Legia Warszawa na trzy mecze u siebie w rundzie finałowej wygrała dwa, a Jagiellonia rzeczywiście również miała z tym kłopot i zdobyła tylko dwa punkty.

Obecnie Lech traci do mistrzów Polski pięć punktów, a do Jagiellonii dwa. Aby zdobyć mistrzostwo Polski podopieczni Bjelicy muszą wygrać z Wisłą Kraków oraz Legią Warszawa i dodatkowo liczyć, że białostoczanie zdobędą maksymalnie cztery oczka, a Legia nie wygra również z Górnikiem Zabrze. - Sytuacja jest trudna, bo nie wszystko zależy od nas. Będziemy jednak do końca wierzyć i walczyć - kończy trener Lecha Poznań.

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus. Mistrz z Moskwy

Komentarze (4)
precz z niekompetencją
10.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zarząd...a w szczególności progenitura rutkowska to najgorsze fatum Lecha poznań.. może ktoś w akcie desperacji zabije tą klątwę ...nie ma innej rady.. kto się poświęci... 
precz z niekompetencją
10.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
hahaha..a podobno to atut?
tylko nieudaczny zarząd nie potrafi tego wykorzystać 
precz z niekompetencją
10.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech stracił największy atut .. bo ma synka rutkowskiego za wodza a to jest przymiotnik niwelujący... kiedyś socjalistyczna , socjalistyczny...dzisiaj rutkowski, rutkowskich, ...pech po prostu. Czytaj całość
avatar
Momo Momo
10.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest katastrofa.Zespół gra jak stara lokomotywa bez pary bez pomysłu na grę.Jedyny walczący na maksa to Jóżwiak.Dlaczego cały czas gra Kostewicz który robi tylko wiatr a Tomasik siedzi na ła Czytaj całość