Sędzia Zbigniew Dobrynin nie będzie dobrze wspominał spotkania 37. kolejki Lotto Ekstraklasy. W spotkaniu Lechii z Sandecją, popełnił błędy aż trzykrotnie, myląc się na niekorzyść obu stron. Trzeba przyznać, że szczególnie gospodarze od początku robili wszystko, by po spotkaniu mówiło się najwięcej o nadchodzących zmianach w ich drużynie.
Przed spotkaniem Piotr Stokowiec zapowiadał, że w składzie dokona znaczących zmian i rzeczywiście to uczynił. Ligowy debiut zaliczył osiemnastoletni Rafał Kobryń, po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce znalazł się szesnastolatek Mateusz Żukowski, a do drużyny po niemal 9 miesiącach wrócił Florian Schikowski. Jeśli dodać do tego oficjalne pożegnanie siedmiu piłkarzy podczas przerwy w meczu, kierunek zmian jest jasny.
Od początku pachniało golem dla gdańszczan. Pierwsze skrzypce odgrywał Sławomir Peszko, który w ostatnim meczu ligowym chciał pokazać się z jak najlepszej strony - w końcu jest jeszcze w grze o znalezienie się w drużynie na mistrzostwa świata w Rosji.
W 13. minucie piękny przerzut na lewą stronę wykonał Ariel Borysiuk. Doskonałą akcję przeprowadził Lukas Haraslin, który skierował piłkę do bramki. Na spalonym był jednak Mateusz Żukowski, który przeszkadzał debiutującemu w Lotto Ekstraklasie 34-letniemu Łukaszowi Radlińskiemu. Sędzia Zbigniew Dobrynin skorzystał z wideoweryfikacji i cofnął gola dla Lechii.
Powietrze zaczęło jednak uchodzić z gdańszczan, a do głosu doszli goście. Po koszmarnym błędzie Schikowskiego, piłka trafiła do Wojciecha Trochima. Ten przed polem karnym oszukał Stevena Vitorię i pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Później szanse na podwyższenie wyniku mieli Trochim i Adrian Danek. Do przerwy było jednak 0:1.
Trener Stokowiec swoimi ruchami na początku II połowy przyznał, że trochę przesadził jeśli chodzi o odmłodzenie składu. Na boisko weszli żegnający się z Lechią Simeon Sławczew oraz po chwili Flavio Paixao. Ten drugi przeżywał huśtawkę nastrojów. Po doskonałym rzucie wolnym Patryka Lipskiego i dograniu Peszki, piłkę do bramki umieścił właśnie Portugalczyk. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, ale po kolejnym, drugim tego dnia skorzystaniu z VAR, tym razem Lechia mogła się cieszyć z gola.
Zbigniew Dobrynin w 68. minucie zagwizdał karnego dla Sandecji. Powtórki wyraźnie jednak pokazały, że Wojciech Trochim przed kontaktem z piłkarzem Lechii dotknął piłkę ręką. To było już trzecie cofnięcie pierwotnej decyzji arbitra. Do końca meczu nie padła już żadna bramka, trzeba natomiast odnotować ekstraklasowy debiut Huberta Maślanki z Sandecji, który wszedł na boisko chwilę przed doliczonym czasem gry. Lechia zajęła ostatecznie 13. miejsce w Lotto Ekstraklasie. Sandecja, podobnie jak Bruk-Bet Termalica, spadła do Nice I Ligi.
Lechia Gdańsk - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:1)
0:1 - Trochim 29'
1:1 - F.Paixao 56'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Adam Chrzanowski, Michał Nalepa, Steven Vitoria, Rafał Kobryń - Ariel Borysiuk, Florian Schikowski (46' Simeon Sławczew) - Sławomir Peszko, Patryk Lipski, Lukas Haraslin (77' Joao Oliveira) - Mateusz Żukowski (52' Flavio Paixao).
Sandecja Nowy Sącz: Łukasz Radliński - Jakub Bartosz, Alexandru Benga, Dawid Szufryn, Patrik Mraz - Adrian Danek, Michal Piter-Bucko, Bartłomiej Kasprzak (84' Damir Sovsić), Pavlo Ksionz, Wojciech Trochim (90' Hubert Maślanka) - Filip Piszczek (73' Maciej Małkowski).
Żółte kartki: Nalepa, Kobryń (Lechia) Mraz, Benga (Sandecja).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 12 080.
ZOBACZ WIDEO VfL Wolfsburg bliżej pozostania w elicie. Efektowna bramka Brekalo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]