Klopp: Nie jedziemy do Kijowa, aby wymienić się koszulkami

Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Juergen Klopp
Getty Images / Laurence Griffiths / Na zdjęciu: Juergen Klopp

W sobotę Liverpool po raz pierwszy od 11 lat zagra w wielkim finale Ligi Mistrzów. Rywalem zwycięzca ostatnich dwóch edycji oraz wielki faworyt Real Madryt: - Oni są niesamowici, ale nie jedziemy tam aby wymienić się koszulkami - mówi Juergen Klopp.

Szkoleniowiec The Reds zdaje sobie sprawę z sukcesu jaki osiągnął ze swoimi zawodnikami, ale nie chcę poprzestać na samym uczestnictwie w finale rozgrywek: - To szalone. Nie jesteśmy ani Realem Madryt, ani Barceloną czy Bayernem. Nazywamy się Liverpool, ale wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze aby stać się naprawdę niezłą drużyną. Zasłużyliśmy sobie na miejsce w finale - opowiada Niemiec.

Dla 50-latka będzie to drugi w karierze trenerskiej finał Champions League. W sezonie 2012/2013 szkoleniowiec poprowadził do ostatniego meczu na londyńskim Wembley niemniej niedocenianą Borussię Dortmund. Klopp i jego podopieczni musieli tam jednak uznać wyższość rywala zza miedzy Bayernu Monachium (1:2). Według dziennikarza Raphaela Honigsteina czyli serdecznego przyjaciela szkoleniowca oraz autora biografii o nim samym, jest to porażka, która najmocniej utkwiła w jego pamięci.

Klopp jest jednak pewien, iż zbliżający się finał nie musi mieć równie smutnego zakończenia: - Jeśli wygramy, nie zależy mi na tym jak graliśmy. Zwycięstwo jest zwycięstwem. Jednakże zdaje sobie sprawę, iż nasze szanse zwiększą się jeśli będziemy wiedzieć jak tego dokonać. To znaczy, iż musisz grać w odpowiednim stylu. Chyba to mamy - dodaje szkoleniowiec.

Zdaniem wielu ekspertów pojedynek Liverpoolu z Realem Madryt to starcie przy linii dwóch najlepszych obecnie trenerów na świecie: Kloppa oraz Zinedine'a Zidane'a. Niemal tydzień przed pierwszym gwizdkiem wielkiego finału, Niemiec wypowiedział istną laurkę w swojego wielkiego rywala: - Samo spotkanie Francuza to już wielkie doświadczenie. Podziwiałem go jako piłkarza oraz jako przyjaciela czy trenera. Co uwielbiam w naszych drużynach to fakt, iż zawodnicy odnajdują u nas swoje silne strony oraz potrafią ich użyć. To samo po drugiej stronie. Gdy tylko spostrzegą mocne punkty przeciwnika szukają sposobu aby je zatrzymać.

Mimo faktu iż zespół z Anfield nie zdobył ani razu tytułu mistrzowskiego w erze Premier League, będzie to już trzeci finał Ligi Mistrzów dla The Reds w XXI wieku (2005,2007). Pierwszy z Juergenem Kloppem na ławce trenerskiej. Dwa lata temu Niemiec awansował na ten etap rozgrywek, ale "tylko" w Lidze Europy.

ZOBACZ WIDEO Cztery gole! Wściekły pościg Villarrealu za Realem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: