Bardzo surowa kara dla Lecha Poznań! Inea Stadion zamknięty na osiem meczów!

WP SportoweFakty / Stadion Lecha po ataku pseudokibiców, mecz z Legią (20.05.2018)
WP SportoweFakty / Stadion Lecha po ataku pseudokibiców, mecz z Legią (20.05.2018)

Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann podjął decyzję ws. przerwania meczu Lech - Legia i zamknął Inea Stadion aż na osiem spotkań nowego sezonu!

W tym artykule dowiesz się o:

- Już w piątek zapowiadałem, że nie zawaham się przed surowymi konsekwencjami jeśli dojdzie do złamania prawa. Oglądałem mecz z trybun i złe emocje nie zostały powstrzymane - uzasadnił Zbigniew Hoffmann.

Wojewoda wielkopolski podjął decyzję w oparciu o opinie służb - straży pożarnej oraz policji. - Wysłuchałem sprawozdań oraz rekomendacji i postanowiłem, że bez udziału publiczności odbędzie się pięć pierwszych domowych spotkań nowego sezonu ekstraklasy oraz trzy pojedynki eliminacji Ligi Europy.

Hoffmann oczekuje teraz właściwej reakcji władz Kolejorza. - To nie jest kara i nie chciałbym, żeby tak traktowano moją decyzję. To ma być czas na refleksję i wdrożenie dobrych praktyk - tak, żeby poznaniacy czuli się na stadionie bezpiecznie. To co wydarzyło się w niedzielę było gorszące, skandaliczne i na pewno nie będziemy tego tolerować. To jest nieakceptowalny sposób wylewania frustracji - dodał.

- Oddaję szacunek stowarzyszeniu kibiców Lecha za to, że organizują akcje patriotyczne, ale to w żaden sposób nie zmienia oceny zajść, które miały miejsce podczas meczu z Legią. Musieliśmy zareagować - podkreślił wojewoda.

Służby wystawiły Lechowi jako organizatorowi imprezy masowej negatywną ocenę. - Sprzeciwialiśmy się temu, by na stadionie pojawiły się jakiekolwiek sektorówki, bo wszyscy doskonale wiedzą, że one służą wyłącznie temu, by osoby łamiące prawo mogły się pod nimi schować, przebrać i zamaskować. Potem odpalają pirotechnikę - stwierdził I zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu, insp. Roman Kuster.

Funkcjonariusze przewidzieli zagrożenie i zareagowali natychmiast po wbiegnięciu pseudokibiców na boisko. Dużo zarzutów policja ma jednak do klubu. - W pewnym momencie napięcie zaczęło narastać i jestem zaskoczony bierną postawą służb porządkowych już wówczas, gdy po raz pierwszy użyto pirotechniki. Zresztą w obrębie trybuny nr 2, czyli "kotła", nie widziałem nikogo z służb poza tymi osobami, które zbierały race z boiska. Nikogo nie było też przy płocie, gdy go forsowano - dodał Kuster.

Jakie są efekty działań policji? - Mamy wizerunki co najmniej dziesięciu osób, które nie zakryły twarzy. Identyfikujemy kolejne dwadzieścia, choć pewnie nie uda się ustalić tożsamości ich wszystkich. Podkreślam, że organizator pozwolił na wniesienie na stadion sektorówek i dlatego wystawiamy mu negatywną ocenę. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych jasno mówi, że za zapewnienie bezpieczeństwa na obiekcie odpowiedzialność ponosi organizator. To on ma zadbać, by nie pojawiła się tam pirotechnika. Podczas meczu z Legią naruszono prawo na kilka sposobów: odpaleniem rac, wtargnięciem na płytę, czy uszkodzeniem mienia. Doszło też do czynnej napaści na funkcjonariusza. Został on trafiony metalowym elementem ogrodzenia i znalazł się w szpitalu - zaznaczył zastępca komendanta.

Kuster wyjaśnił też, dlaczego policja nie wkroczyła do sektora. - Skutkowałoby to narażeniem zdrowia i życia zarówno funkcjonariuszy, jak i osób, które były bierne i nie naruszały prawa. Agresywnie zachowywało się tak naprawdę kilkunastu pseudokibiców, których podjudzał prowadzący.

Od decyzji wojewody Lech może złożyć odwołanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

W czwartek sprawą przerwanego meczu zajmie się również Komisja Ligi. Ona może ukarać Kolejorza finansowo i także zamknąć Inea Stadion. Już wcześniej natomiast orzeczono walkower na korzyść drużyny Deana Klafuricia (na boisku w momencie przerwania zawodów w 76. minucie prowadziła ona 2:0).

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: W ten sposób nigdy nie podniesiemy poziomu piłki w Polsce

Źródło artykułu: