Real Madryt pokonał 3:1 Liverpool FC w finale Ligi Mistrzów, który odbył się w sobotę w Kijowie. Bohaterem spotkania został wprowadzony w drugiej połowie Gareth Bale, który zdobył dwa gole. - Wbiega gracz, robi, to co robi, i... co chcecie, żebym powiedział? To był finał nas wszystkich, także jego - skomentował jego postawę Zinedine Zidane.
Blisko 46-letni trener doprowadził Los Blancos do trzeciego europejskiego tytułu z rzędu. - To, co przeżywamy, jest niesamowite. Zawsze powtarzam, że kocham swoją pracę. Uwielbiałem grać, a teraz uwielbiam trenować. To moja pasja. Myślę, że jestem dopiero na początku swojej kariery szkoleniowej - stwierdził Francuz.
Wiele emocji wywołała sytuacja Dani Carvajal, który w pierwszej połowie nabawił się kontuzji i musiał opuścić plac gry. Zawodnik był załamany, schodząc z murawy. - W szatni płakał, próbowałem go pocieszyć, to samo robili jego koledzy z drużyny. Przeżywa trudne momenty, ale nie zapominajmy, że właśnie wygrał Ligę Mistrzów - podkreślił szkoleniowiec Królewskich.
Na konferencji prasowej Francuz odniósł się także do słów Cristiano Ronaldo, które wywołały burzę. Portugalczyk tuż po meczu zasugerował bowiem w wypowiedzi dla telewizji, że niebawem może odejść z Estadio Santiago Bernabeu.
- Nie myślę teraz o tym. Cristiano musi zostać ze względu na wszystko. Zobaczymy, co się wydarzy. Powiedział to, co powiedział, na razie trzeba cieszyć się obecną chwilą. Wiadomo, jak wiele osiągnął, to, co robi, jest niewiarygodne - mówił "Zizou".
ZOBACZ WIDEO Raport z kadry: turniej w siatkonogę i liczne atrakcje