Dotąd władze Bayernu stały na stanowisku, że żaden klub nie zgłosił się do nich z ofertą kupna Roberta Lewandowskiego, a Karl-Heinz Rummenigge przy każdej okazji podkreśla, że "Lewego" z klubem wiąże ważny kontrakt.
- Za każdym razem, jak pojawi się jakiś artykuł, że Robert Lewandowski chce od nas odejść, wyciągam z szafy jego kontrakt, patrzę do kiedy obowiązuje i spokojnie sobie dalej pracuję - zwykł mawiać prezes mistrza Niemiec.
Jeszcze 18 maja zamieszanie wokół "Lewego" Rummenigge skomentował, przywołując przykład Francka Ribery'ego: - Zatrzymaliśmy Francka, gdy chciała go Chelsea, a mogliśmy zarobić dużo pieniędzy. W tamtym czasie piłkarz był nieszczęśliwy, że zamknęliśmy mu te drzwi. Dziś jednak - po dziesięciu latach - czuje się u nas bardzo dobrze. Robert jest wobec nas całkowicie lojalny. Nie wiem, kto rozpuszcza te plotki, ale to nie ma znaczenia.
Po środowej publikacji dziennika "Bild" z Saebener Strasse płynie już jednak inny przekaz. Niemiecka agencja DPA zwróciła się do Bayernu z prośbą o komentarz w sprawie Lewandowskiego i w odpowiedzi usłyszała, że klub nie zamierza udzielać oficjalnego komentarza.
Robert Lewandowski jest zawodnikiem mistrza Niemiec od lipca 2014 roku. Jego dorobek w barwach Bayernu to 151 bramek i 35 asyst w 195 występach. Jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu.
Na mocy podpisanego w grudniu 2016 roku kontraktu jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w historii Bayernu. W umowie nie ma jednak wpisanej klauzuli odejścia, więc zainteresowane Lewandowskim kluby (Chelsea, Manchester United, PSG i Real Madryt) muszą najpierw dojść do porozumienia z Bayernem.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski nie oglądał finału Ligi Mistrzów. "Widziałem minutę. Wybrałem ważniejsze rzeczy"