Marek Wawrzynowski: Bayernowi Monachium nie opłaca się rozstanie z Robertem Lewandowskim (felieton)

Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Presja, którą wywiera na Bayern Monachium otoczenie Roberta Lewandowskiego, jest coraz większa. Nikt nie bawi się już w zakulisowe gry, wszystko jest proste i czytelne. Jednak czy Bayern ma dziś interes w sprzedawaniu Polaka?

Choć padają kolejne nazwy nowych klubów Roberta Lewandowskiego, nie bardzo widzę, jaki interes miałby mieć Bayern Monachium, sprzedając polskiego zawodnika. Samemu Lewandowskiemu życzę jak najlepiej, najbardziej życzę mu tego wymarzonego Realu Madryt, albo czego tam sobie zapragnie. Ale nie widzę żadnego logicznego powodu, dla którego Bayern miałby go dziś sprzedać.

Po pierwsze, na pewno ważna, ale nie najważniejsza, jest kwestia sportowa. Nie bardzo widać na horyzoncie zawodnika, który mógłby zastąpić dziś Lewandowskiego w Bayernie z dnia na dzień. Musi być to od razu ktoś na poziomie światowym. Sandro Wagner, 31-letni napastnik, jest tylko czasowym zastępcą potrzebnym na wypadek przemęczenia Polaka. Nigdy nie będzie zawodnikiem ze światowego topu. Naprawdę trudno dziś znaleźć kogoś, kto będzie w przystępnej cenie (bo Bayern za dużo nie zapłaci) i będzie chciał przyjść do tracącej na znaczeniu Bundesligi. Padają nazwiska Higuaina, Cavaniego czy Moraty. Pierwszy w poprzednim sezonie nie był już tak skuteczny jak wcześniej, a swoje lata (31) ma. Drugi - jak słyszę - jest nie do kupienia, trzeci nigdy nie zbliżył się do poziomu Lewandowskiego.

Przykład Borussii Dortmund pokazał, że nie jest łatwo zastąpić Polaka. Jak zwracał uwagę Uli Hesse, znany autor, m.in. takich książek jak "Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej" czy "Bayern. Globalny superklub", klub z Dortmundu fantastycznie się zabezpieczył na odejście Polaka (Aubameyang, Ramos, Immobile), a jednak nie zdołał uniknąć katastrofy. Tam zjawisko było znacznie szersze, ale transfer Polaka był jednym z głównych powodów osunięcia się BVB w światowej hierarchii.

Oczywiście może być tak, że Bayern odchoruje i zdecyduje się odczekać i budować od nowa. Postawi np. na Timo Wernera, który wpisze się w politykę budowania klubu na młodych Niemcach.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski za dużo odpoczywał w Bayernie? "Zatraciłem swój rytm"

Jest jednak jeszcze druga, znacznie ważniejsza kwestia - wizerunkowa. Zobaczmy jak postrzegamy Bayern my, jak postrzega go Lewandowski i jak sami szefowie klubu. Dla nas (Polaków) to jest klub Lewandowskiego, dla Lewandowskiego to jest klub, który wypadł ze światowego TOP 3, zaś szefowie Bayernu zapewne chcieliby wierzyć, że nadal tam są.

Raczej nie są. Nie ma dziś top 3. Jest top 2 - Real i Barcelona. A Bayern spadł do wielkich ale nie największych klubów jak Manchester City, Juventus, Paris Saint Germain, Chelsea itd. Nie zdołał utrzymać się na szczycie, choć jest w pobliżu. Wydaje się, że wystarczy krok i tam będzie, ale zawsze coś staje na przeszkodzie. Jak nie urok to Ulreich.

Sprzedaż "Lewego" byłaby dla klubu sporym wizerunkowym ciosem. Przyznał to sam Uli Hoeness, powołując się na przykład Borussii Dortmund i jej dwóch gwiazd: Dembele oraz Aubameyanga. Bayern nie chce być raczej postrzegany jako klub, z którego uciekają zawodnicy, jak z jakiegoś więzienia. To by było przyznanie się do tego, o czym piszę wyżej, a czego chyba w Monachium nie chcą. A przynajmniej nie chcą, by tak to komentowano.

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu: