W Wielki Czwartek do Gdyni przyjechał Kmita Zabierzów. Kmita na wiosnę zadziwia. Po 19. ligowych kolejkach na jesieni gracze z Zabierzowa mieli na koncie 9 punktów. W trzech spotkaniach na wiosnę zdobyli tyle samo, co na jesieni. Wygrana w Gdyni to kolejna sensacja po zwycięstwie we Wrocławiu ze Śląskiem. Zabierzowianie mogą być czarnym koniem rozgrywek i jeśli tak dalej będą gromadzić punkty, to kibice z tej miejscowości mogą spać spokojnie i w przyszłym sezonie będą mogli oglądać swoich pupili w nowej pierwszej lidze.
W sobotę na boiska wybiegli pozostali ligowcy. Najwcześniej, bo od 12.00 grano w Stalowej Woli i Jastrzębiu. Stalówka w pierwszych dwóch kolejkach na wiosnę zdobyła tylko jeden punkt, co było zdaniem trenera porażką. Tym razem na Podkarpacie przyjechał GKS Katowice. Wreszcie Stalowcy zdobyli gola, po ostatnich niepowodzeniach strzeleckich. Udało się też zachować czyste konto po stronie strat i odnieść pierwsze wiosenne zwycięstwo. Dla gości z Katowic ta porażka może oznaczać brak upragnionego awansu do Orange Ekstraklasy. - Straciliśmy ważne trzy punkty i myślę, że awans po tym meczu będziemy mogli odłożyć - powiedział po meczu Hubert Jaromin, pomocnik Gieksy. W Jastrzębiu lepsza od GKS-u okazała się gdańska Lechia. Lechiści tym samym udowodnili, że będą do końca jak lwy walczyć o awans, jakże upragniony awans. W Płocku Wisła pewnie pokonała Wartę Poznań 3:1 i odrabia powoli straty z jesieni.
Od 14.00 grano w Łomży, Warszawie i Turku. W Łomży miejscowy ŁKS zremisował z Odrą Opole 0:0. To pierwsze na wiosnę punkty zespołu z Mazowsza i trzeci kolejny remis Odry. Podział punktów w tym meczu ucieszył inne zespoły walczące o zachowanie ligowego bytu. Do Warszawy przyjechał lubelski Motor, który w poprzedniej kolejce odprawił z kwitkiem GKS Jastrzębie. Czarne Koszule natomiast zremisowały pechowo w Opolu. Teraz faworyt to awansu nie stracił cennych punktów i pokonał beniaminka 2:0. Polonia jednak w tym meczu straciła Kamila Kuzerę i do końca sezonu będzie sobie musiała radzić bez tego defensora. W Turku spotkały się dwa beniaminki. Tur fatalnie rozpoczął rozgrywki na wiosnę. W dwóch pierwszych spotkaniach zdobył jeden punkt. Pelikan też nie zachwycił swoich fanów i dwa spotkania w marcu zremisował. Tym razem jednak zawodnicy z Łowicza wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i wygrali. Tur - Pelikan 0:2 Czy ta porażka oznacza jakiś kryzys w zespole z Wielkopolski? Po dobrej jesieni Tur zaczyna spadać i już znajduje się tuż na kreską oznaczającą miejsca spadkowe.
Wieczorem odbyły się dwa ciekawe pojedynki. O 18.00 w Gliwicach miejscowy Piast podejmował solidne Podbeskidzie. Seria zwycięstw gliwiczan została przerwana. Mecz zakończył się podziałem punktów, który raczej nie zadowolił żadnego z zespołów. W ostatnim spotkaniu we Wrocławiu Śląsk grał ze Zniczem Pruszków. Po dwóch porażkach kibice z Wrocławia spodziewali się wreszcie zwycięstwa. Rzeczywistość okazała się brutalna. Znicz przyjechał, zaaplikował Śląskowi trzy gole i wyjechał na Mazowsze bogatszy o trzy oczka. Po porażce z Kmitą szkoleniowiec wrocławian Ryszard Tarasiewicz stwierdził, że to tylko wypadek przy pracy. A może to jednak nie jeden, a trzy wypadki przy pracy? Postawa golkipera Śląska, Andrzeja Olszewskiego pozostawia w tych spotkaniach wiele do życzenia, jednak to trener Tarasiewicz wie, co zrobić dalej z obsadzeniem zawodnika na tą pozycję. - Wiadomo, że gdybyśmy wycofali bramkarza, to automatycznie stracilibyśmy możliwość zmiany. Ja nie będę dawał satysfakcji nikomu, bo ja decyduję o zmianach dopóki jestem trenerem, czy to w Śląsku czy to gdziekolwiek indziej - stwierdził trener Śląska.
Komplet wyników 22. kolejki
Arka Gdynia - Kmita Zabierzów 1:2
Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 1:0
GKS Jastrzębie - Lechia Gdańsk 0:1
Wisła Płock - Warta Poznań 3:1
ŁKS Łomża - Odra Opole 0:0
Polonia Warszawa - Motor Lublin 2:0
Tur Turek - Pelikan Łowicz 0:2
Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
Śląsk Wrocław - Znicz Pruszków 0:3