Michał Probierz znów znalazł się na ustach piłkarskiej Polski. Prowadzona przez niego reprezentacja przegrała dwa mecze w ramach Ligi Narodów. Najpierw była dotkliwa porażka w Porto z Portugalią 1:5, następnie przyszła przegrana w Warszawie ze Szkocją 1:2. Ta druga sprawiła, że Biało-Czerwoni spadli do dywizji B.
W ostatnich dniach pojawiło się coraz więcej głosów niezadowolenia z pracy Probierza. Na ten temat wypowiedzieli się nie tylko byli piłkarze czy eksperci, ale także kibice. Wymowne są wyniki ankiety wśród czytelników WP SportoweFakty (więcej tutaj).
Prezes PZPN, Cezary Kulesza, skomentował tę sytuację. - Jest za wcześnie, żeby podejmować takie decyzje. To jest temat do głębszej analizy. Na tradycyjnym spotkaniu, jak po każdym zgrupowaniu, podsumujemy zgrupowanie, pewien etap pracy. Chciałbym podkreślić: żadna decyzja w tej chwili nie została podjęta - mówił dla WP SportoweFakty (więcej tutaj).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
Szef polskiej federacji nie chciał zadeklarować, czy Probierz na pewno poprowadzi reprezentację Polski podczas najbliższych eliminacji do mistrzostw świata. Kwalifikacje do mundialu w Kanadzie, Meksyku i USA ruszą wiosną 2025 roku. Komplet uczestników tego wielkiego turnieju będzie znany dopiero w 2026 roku.
Probierz podpisał kontakt na prowadzenie reprezentacji Polski do czerwca 2026 roku. Jeśli uda się mu awansować na mundial, to automatycznie zostanie on przedłużony ma czas światowego czempionatu. Co jednak jeśli władze PZPN zdecydują się szybciej rozstać z obecnym selekcjonerem i wybrać jego następcę?
W takim przypadku Probierz mógłby liczyć na odszkodowanie. I trzeba przyznać, że nie będzie to wcale mała kwota. Według medialnych doniesień jego miesięczne zarobki wynoszą około 200 tys. złotych. Pod tym względem nie może się równać ze swoim poprzednikiem Fernando Santosem, który został zwolniony jesienią 2023 roku.
Ewentualne odszkodowanie dla Probierza mogłoby nawet oznaczać wypłatę wszystkich miesięcznych wynagrodzeń do czerwca 2026 roku. Gdyby więc decyzja o zwolnieniu 52-latka zapadła w listopadzie, to uzbierałaby się naprawdę spora kwota. Za 19 miesięcy trener Biało-Czerwonych mógłby otrzymać nawet 3,8 mln złotych.
Widać więc, że jest to bardzo duża suma. I nawet działacze tak bogatego związku jak PZPN muszą to brać pod uwagę przy podejmowaniu wiążących decyzji.