Arkadiusz Głowacki: Grzechem byłoby nie wykorzystać tej sytuacji

Nie było zawodnika Wisły Kraków, który po zwycięstwie z Legią Warszawa widziałby siebie i kolegów z drużyny już w glorii nowych, starych mistrzów Polski. Obrońca Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki uważa, że do świętowania kolejnego tytułu najlepszej drużyny w ekstraklasie jeszcze daleka droga, a najważniejsze dla Wisły są kolejne spotkania ligowe.

Maciej Krzyśków
Maciej Krzyśków

Cztery mecze - właśnie tyle o godzinie 17.00 w minioną niedzielę dzieliło Wisłę Kraków od obrony tytułu mistrza Polski. - Przystępując do meczu z Legią, wiedzieliśmy, że cztery zwycięstwa w ostatnich spotkaniach dają nam mistrzostwo - powiedział Arkadiusz Głowacki i dodał: - Do wykonania zostały jeszcze trzy kroki.

Jedyny gol dla Wisły w niedzielnym spotkaniu z Legią Warszawa padł po zespołowej akcji w 36. minucie. - Marek Zieńczuk dogrywał w pole karne, Rafał Boguski zachował dużo zimnej krwi i podał do Marcelo, który strzelił jedynego gola - podsumował Głowacki.

Piłkarze Wisły zdawali sobie sprawę z tego, że Legia przyjechała do Krakowa nie przegrać. - Po zdobyciu gola wiedzieliśmy, że mecz dopiero się zaczął. Wiedzieliśmy, że czekają nas trudne chwile - dodał.

Jeżeli gola nie zdobywa żaden z zawodników gości, to duże słowa uznania należą się drużynie gospodarzy. Radość wiślaków jest tym większa, że w Legii występował, zajmujący ex aequo z Pawłem Brożkiem 1. miejsce w klasyfikacji strzelców, Takesure Chinyama. - Ograniczyliśmy do spółki z Marcelo poczynania Chinyamy, ale nie zapominajmy, że miał on wyśmienite okazje, które po prostu zmarnował - przyznał Głowacki.

Dwa mecze wyjazdowe (z ŁKS w Łodzi i Lechią w Gdańsku) oraz spotkanie ze Śląskiem Wrocław czekają jeszcze podopiecznych Macieja Skorży w tym sezonie. - Wiemy, że na wyjazdach wiedzie nam się gorzej, niż w spotkaniach u siebie, ale z tego powodu nie będziemy załamywać rąk. Musimy od pierwszych minut zaatakować rywali i zdobywać gole - wierzę, że tak właśnie będzie. Późniejsze mecze są mniej ważne, bo teraz musimy się skoncentrować na najbliższym spotkaniu, tj. w Łodzi z ŁKS. Na pewno nie będzie łatwo i musimy nastawić się na taką przeprawę, jaką mieliśmy chociażby z Arką w Gdyni - ocenił Głowacki.

Celem Wisły na mecz z Legią było sięgnięcie po trzy punkty i przy okazji zapewnienie sobie jasnej drogi do tytułu mistrza Polski. Teraz wszystko w nogach zawodników Białej Gwiazdy - jeżeli wygrają wszystkie mecze do końca sezonu, nikt nie odbierze im 1. miejsca. - Najważniejsze to patrzeć na siebie. Oczywiście, że przy okazji meczów rywali, gdzieś tam w podświadomości dodajemy albo odejmujemy im punkty. Dążyliśmy do tego, żeby to od nas zależało, czy zdobędziemy tytuł mistrza Polski, czy nie. Znajdujemy się w takiej sytuacji i grzechem byłoby jej nie wykorzystać - dodał na zakończenie Arkadiusz Głowacki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×