Łódzki szkoleniowiec udał się do szatni przy akompaniamencie gwizdów ponad 17 tysięcy sfrustrowanych wynikiem kibiców. Fani głośno domagali się przyjścia Smudy pod sektor, ale trener Widzewa nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Także z Jóźwiakiem, któremu nie podał w tunelu ręki. Ponadto nie wyszedł do dziennikarzy. Na konferencji prasowej czerwono-biało-czerwonych reprezentował drugi trener, Marcin Broniszewski, który grę swojego zespołu określił jednym słowem - katastrofa.
Informację o incydencie przekazał na pomeczowej konferencji rzecznik prasowy Lechii Tomaszów Mazowiecki, Dawid Saj, który jednocześnie poprosił trenera swojego klubu o komentarz do sytuacji. - Ja mam duży szacunek dla trenera Smudy, ale szkoda, że nie wytrzymał ciśnienia. Jak się nie wygrywa, to trzeba mieć pokorę, nawet do miejsca w którym się jest. Ja mam pokorę i życzę trenerowi Smudzie przede wszystkim zdrowia - tak odpowiedział na pytanie trener Jóźwiak.
W arcyważnym meczu dla łodzian i tomaszowian na szczycie III ligi padł bezbramkowy remis, ale to goście mogą czuć większy niedosyt z powodu straty dwóch punktów. Piłkarze Lechii Tomaszów Mazowiecki, w przeciwieństwie do widzewiaków, stwarzali groźne sytuacje pod bramką przeciwnika, myląc się za każdym razem minimalnie.
O tym, kto awansuje z pierwszej grupy III ligi, zadecyduje ostatnia kolejka. Przeciwnikami obu pretendentów będą zespoły, które wciąż liczą się w grze o utrzymanie. Lechia Tomaszów Mazowiecki podejmować będzie u siebie MKS Ełk. Widzew uda się do Ostródy na mecz z tamtejszym Sokołem.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Fabiański wskazał, co nie działało w II połowie. "Były też trudne momenty"
To co zrobiłeś z reprezentacją u nas podczas ME to wszyscy straciliśmy do Ciebie szacunek i Ty to teraz dobit Czytaj całość