Pogoń Siedlce postawiła się w teoretycznie lepszej sytuacji w ostatnim kwadransie pierwszego meczu. Adrian Paluchowski wykorzystał swoje cwaniactwo, doświadczenie i strzałem głową ustalił wynik generalnie wyrównanego meczu na 1:1. W środę to nie siedlczanie, a ich goście musieli zdobyć minimum gola, żeby zatriumfował w barażu.
Pierwsza połowa rewanżu przebiegała według podobnego scenariusza jak w Krakowie. Ponownie aktywniejsza na starcie była Pogoń, a niżej notowana drużyna nabierała odwagi wraz z upływem minut. Groźni byli Adrian Paluchowski i Tomasz Ogar, po których uderzeniach musieli interweniował bramkarze.
Nie zmieniła się również najbardziej zasadnicza kwestia. Tak samo jak w Krakowie drużyna z Małopolski zeszła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. W czasie doliczonym do pierwszej połowy Filip Wójcik znalazł się we właściwym miejscu oraz czasie i dobił piłkę do siatki po interwencji Rafała Misztala. Golkiper Pogoni bronił strzał Krzysztofa Kalemby z rzutu wolnego. Wcześniej autor gola ucierpiał w jednym ze starć i potrzebował pomocy medycznej. Pozbierał się, pokazał hart ducha i oddał ważne uderzenie. Po nim to Pogoń musiała zaatakować w drugiej połowie.
Gospodarze zaczęli walczyć z przeciwnikiem, z czasem i ze swoją słabością. W Nice I lidze byli zdecydowanie najgorszym klubem pod kątem wyników na własnym stadionie. W 17 kolejkach Pogoń miała bilans dwa zwycięstwa, osiem remisów i siedem porażek.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Litwa. Maciej Rybus: Mamy przygotowane dwa ustawienia. Teraz decyzja przed trenerem
W 54. minucie szansę na wyrównanie miał Jarosław Ratajczak. Boczny obrońca nie zagrał w Krakowie, więc przystąpił do meczu w Siedlcach naładowany energią do atakowania. Dopadł do miękkiej wrzutki Daniela Chyły, ale odrobinę spóźniony i rozpaczliwym strzałem nie trafił w bramkę. Pogoń pchała piłkę do przodu, a trener Dariusz Banasik wprowadził Damiana Świerblewskiego za jednego z dwóch nominalnych napastników Paluchowskiego. Zmiennik miał szansę na gola, podobnie jak Dariusz Zjawiński i ponownie Ratajczak, ale siedlczanie nie zachowali zimnej krwi. Karą za nieskuteczność była bramka na 2:0 Kalemby w 80. minucie.
Trafienie Świerblewskiego na 1:2 nic już siedlczanom nie dało. Drużyna z Mazowsza opuściła Nice I ligę.
Z kolei rajd Garbarni po awans można nazwać ułańską szarżą. Beniaminek zimował przecież w dolnej połowie tabeli drugiej ligi, a rundę wiosenną rozpoczął od nieudanych występów. Od 4 kwietnia krakowianie spisywali się jednak rewelacyjnie. Wygrali 11 z 15 meczów i w ostatniej kolejce dostali się do barażu kosztem Radomiaka. Zasłużony klub poszedł za ciosem i po dwumeczu z Pogonią może świętować powrót do przedsionka salonów polskiej piłki. Po 44 latach nieobecności. Garbarnia jest trzecim klubem z Krakowa w dwóch najwyższych ligach i zarazem trzecim beniaminkiem II ligi, który awansował w tym sezonie do Nice I ligi.
Pogoń Siedlce - Garbarnia Kraków 1:2 (0:1)
0:1 - Filip Wójcik 45'
0:2 - Krzysztof Kalemba 80'
1:2 - Damian Świerblewski 87'
Pierwszy mecz: 1:1. Awans: Garbarnia.
Składy:
Pogoń: Rafał Misztal - Zygmunt Gordon (46' Jakub Szrek), Maciej Wichtowski, Mateusz Żytko, Jarosław Ratajczak - Daniel Chyła, Daniel Polkowski - Dominik Kun, Grzegorz Tomasiewicz, Dariusz Zjawiński (77' Michał Bajdur) - Adrian Paluchowski (60' Damian Świerblewski).
Garbarnia: Marcin Cabaj - Arkadiusz Garzeł, Michał Wrześniewski (88' Łukasz Furtak), Krzysztof Kalemba, Łukasz Pietras - Marek Masiuda, Wojciech Wojcieszyński - Filip Wójcik (64' Serhij Krykun), Szymon Kiebzak, Michał Kitliński (65' Patryk Serafin) - Tomasz Ogar.
Żółte kartki: Chyła, Gordon, Zjawiński, Kun, Wichtowski, Bajdur, Szrek, Żytko (Pogoń) oraz Kalemba, Ogar, Pietras (Garbarnia).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).