Ale czy na pewno Andrzej Niedzielan jest gotowy do gry? - Gotowy, choć przyjęliśmy zasadę "lepiej tydzień za późno niż jeden dzień wcześniej". Jestem zdrowy, choć na pewno mam jeszcze spore zaległości "tlenowe". Nie wytrzymałbym gry na pełnych obrotach przez 90 minut. Skoro jednak jestem zdrowy, są te elementy do nadrobienia w krótkim czasie - opowiada Niedzielan, który poważnej kontuzji kolana doznał czternastego sierpnia ubiegłego roku w meczu z Górnikiem Zabrze. Od tamtego czasu nie pojawił się na boisku w oficjalnym spotkaniu.
Niedzielan grał już jednak w sparingowych meczach i nie czuł dyskomfortu. - Były już mecze, które grałem na pełnych obrotach. Nic nie bolało. Zawsze najważniejsza jest jednak reakcja organizmu po pierwszym faulu. Do tego momentu jest stres i niepewność. Mam to już za sobą. Dostałem mocno po kościach, padłem i wstałem. Było ok. Zdaje sobie jednak sprawę, że w lidze rywale będą grali nieco ostrzej. Jestem na to przygotowany - zakończył snajper Wisły.