El. LM. Irlandczycy zachwyceni Warszawą
- Jeśli chodzi o infrastrukturę, jesteśmy 20 lat za wami. Tak wiele się tu zmieniło - mówi z podziwem irlandzki dziennikarz Aidan Fitzmaurice pracujący w "The Herald", który 25 lat temu studiował w stolicy Polski.
- 25 lat temu na studiach mieszkałem trzy miesiące w Warszawie. Chodziliśmy wtedy na mecze Legii, zobaczyć powracającego Dariusza Dziekanowskiego i oczywiście Wojciecha Kowalczyka, który był moim ulubionym piłkarzem - opowiada. - Niesamowite jest, jak to się wszystko od tej pory zmieniło. Warszawa jest zupełnie innym miastem, nowoczesnym, po samochodach widać, że naprawdę się tutaj poprawiło. I oczywiście stadion. Cork City ma drugi najlepszy stadion w Irlandii i mogę dziś powiedzieć, że jesteśmy 20 lat za Polską.
Aidan w Polsce odwiedził rodzinę, u której przed laty mieszkał na Żoliborzu, a także muzeum księdza Jerzego Popiełuszki.
- Pamiętam ten czas, gdy został zamordowany. Miałem wtedy 10 lat. Moja mama, która jest głęboko wierząca, bardzo to przeżywała, płakała, modliła się za niego. Dla mnie to była bardzo ważna wizyta - zaznacza Aidan, który język polski szlifował, oglądając m.in. filmy Andrzeja Wajdy. Oczywiście nie jest to jego pierwsza wizyta w Polsce od czasu studów, ale każdą traktuje szczególnie. I nawet nie nastawiał się na wygraną swojej drużyny.
- Legia ma wspaniałych zawodników. Gdybyśmy my mieli takiego Szymańskiego, to moglibyśmy o coś powalczyć. Albo Carlitosa, Kucharczyka czy Wieteskę, to są zawodnicy na bardzo wysokim poziomie. Ale u nas nie ma tej klasy piłkarzy. Oczywiście jest inaczej niż 20 lat temu. Wtedy mogłeś spotkać w drużynie barmana czy taksówkarza, dziś poszliśmy do przodu i grają u nas zawodowcy, ale wciąż jesteśmy daleko za Polską - mówi Aidan. I dodaje: Najbardziej w Legii podoba mi Radović. To jest zawodnik, który robi fantastyczne rzeczy z piłką. Może już nie jest tak szybki jak dawniej, ale wciąż robi świetne rzeczy.
Warszawa zrobiła bardzo dobre wrażenie na gościach. Nie tylko dziennikarze, ale też zawodnicy byli pod sporym wrażeniem.
- Jestem tu pierwszy raz, to naprawdę piękne miasto, przesympatyczni ludzie. Do tego super stadion i dobra atmosfera - mówią zgodnie Petere Cherrie, szkocki bramkarz drużyny rywali, oraz Jimmy Keohane, pomocnik.
Nie mają wątpliwości, że na boisku polski zespół był po prostu klasę lepszy.
- Nie mogliśmy zdziałać wiele więcej, Legia to bardzo dobry zespół, na zupełnie innym poziomie wyszkolenia indywidualnego. Szybki, dobrze grający podaniami. My się broniliśmy i czekaliśmy na okazje, ale nie wyszło - mówi Cherrie.
- Gdy Legia miała piłkę, operowała nią bardzo szybko, niewiele mogliśmy zrobić. Jest raczej rozczarowanie, ale Polacy mają naprawdę mocny zespół - dodaje Keohane.