Jagiellonia w komfortowej sytuacji przed startem sezonu. "Chcielibyśmy grać o coś więcej"

Z zespołu Jagiellonii nie odszedł żaden z ważnych piłkarzy. Możliwy jest transfer Frankowskiego, ale białostoczanie mają już na oku jego następcę. - Chcielibyśmy grać o coś więcej i wszyscy mają tego świadomość - zapowiada trener Ireneusz Mamrot.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Ireneusz Mamrot Agencja Gazeta / Jakub Porzycki / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Odkąd Jagiellonia awansowała ostatni raz do Ekstraklasy (2007 rok - przyp. red.)  tylko przed sezonem 2009/10 udało się obyć bez straty choćby jednego z kluczowych piłkarzy. Na starcie każdego innego, zespół z Białegostoku opuszczały filary drużyny. Rok temu byli to Konstantin Vassiljev oraz Jacek Góralski, zaś przed dwoma laty - Bartłomiej Drągowski. Trzy lata temu żółto-czerwonych spotkała natomiast prawdziwa rozbiórka, kiedy odeszli Patryk Tuszyński, Nika Dzalamidze, Michał Pazdan i Maciej Gajos.

Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Tego lata ze Słoneczną definitywnie pożegnali się tylko: Mariusz Pawełek, Marek Wasiluk, Maciej Górski i Rafał Augustyniak. Warto nadmienić, że jedynie ten pierwszy bywał podstawowym graczem drużyny w poprzednim sezonie. A i to nie za często.

Przedstawiciele zagranicznych klubów rozważali co prawda transfery Przemysława Frankowskiego, Arvydasa Novikovasa i Tarasa Romańczuka, ale tylko w przypadku "Franka" pojawiły się konkretne propozycje z Legii Warszawa oraz Chicago Fire. W obu przypadkach nie doszło jednak do porozumienia. Mistrzowie Polski zrezygnowali już ze starań o zawodnika. Amerykanie będą prawdopodobnie jeszcze ponawiać swoją ofertę. - Okienko trwa i jeszcze wiele się może wydarzyć. Temat jest otwarty - przyznał sam 23-latek podczas czwartkowego czatu z fanami Jagi.

Brak dużych osłabień dał spory komfort podczas letnich przygotowań. Transfery do klubu (Grzegorz Sandomierski, Mateusz Machaj i Lukas Klemenz) były bardziej uzupełnieniem na "wybrakowanych" pozycjach. Dzięki temu sztab Dumy Podlasia mógł spokojnie pracować nad zgraniem drużyny, a teraz ma spory wybór. - Kadra jest dosyć szeroka i ważne jest, aby ta rywalizacja przez cały czas się utrzymywała - mówi szkoleniowiec Jagiellonii Ireneusz Mamrot dla oficjalnej strony internetowej klubu.

Niewykluczone, że w najbliższych dniach skład jeszcze się powiększy. Zespół białostoczan może wzmocnić bowiem były pomocnik Dnipro, Andrij Blizniczenko. Ukrainiec jest obecnie bez klubu, po tym jak wygasł jego kontrakt ze spadkowiczem z tureckiej Super Lig, Kardemirem Karabukspor. - Ten ruch jest możliwy. Co prawda, nasza umowa niedawno wygasła, ale nie jest dla nas tajemnicą, że Andrij negocjuje z Jagą. Wiemy zresztą, że te rozmowy są w finałowej fazie - potwierdziła nam osoba pracująca dla agencji "16 FA". Według naszych informacji, wszystko zależy już tylko od oceny sztabu szkoleniowego Jagiellonii.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia: Denis Urubko na K2 przywłaszczył sobie miesiące naszej pracy. Ma dwie osobowości
Zważywszy na fakt, iż sam Mamrot zaznaczał niedawno potrzebę transferu skrzydłowego, wydaje się, że powinien być chętny zatrudnienia 24-latka. Szczególnie, że odważnie deklaruje walkę o najwyższe cele w tym sezonie. - Skoro byliśmy ostatnio dwa razy z rzędu wicemistrzem Polski, to mówienie tylko o pierwszej ósemce byłoby dużym asekurowaniem się. Chcielibyśmy grać o coś więcej i wszyscy mają tego świadomość. Najważniejsze jest teraz to, aby dobrze wystartować - podkreślił.

Sezon 2018/19 Jagiellonia zainauguruje piątkowym meczem ligowym u siebie z Lechią Gdańsk. Początek o godz. 20:30. W czwartek (godz. 19:20) białostoczanie zmierzą się natomiast z portugalskim Rio Ave w kwalifikacjach Ligi Europy. Relacje live z tych wydarzeń będziecie mogli śledzić na naszej stronie.

Czy Jagiellonia będzie znowu walczyć o tytuł Mistrza Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×