Skandaliczne słowa spikera na meczu Siarki Tarnobrzeg z Ruchem Chorzów

Agencja Gazeta / Jan Kowalski  / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów
Agencja Gazeta / Jan Kowalski / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów

Nie miał dobrego dnia spiker obsługujący mecz II ligi Siarki Tarnobrzeg z Ruchem Chorzów. - Klub ma problemy finansowe, ale nie można zabierać piłki - wypalił w doliczonym czasie w kierunku fanów gości.

Skandal na meczu II ligi. W 94. minucie spiker zawodów w Tarnobrzegu chciał być dowcipny, ale przy okazji złamał zasady profesjonalizmu. - Jeszcze raz proszę o zwrot piłeczki, ja rozumiem, że klub ma problemy finansowe, ale nie można zabierać piłki - zwrócił się do obecnych na meczu kibiców Ruchu.

W doliczonym czasie Niebiescy starali się wyrównać, gospodarze kilka razy wybili piłkę w trybuny. Po jednej z takich interwencji futbolówka znalazła się w sektorze gości, których przybyło ponad 700. Piłka na boisko nie wróciła, a po kilku minutach spiker, który nie powinien oceniać ani komentować sytuacji ekonomicznych i sportowych klubów, zachował się nieprofesjonalnie.

Na inaugurację sezonu II ligi Siarka Tarnobrzeg pokonała Ruch Chorzów 1:0. Goście na początku trafili w słupek i poprzeczkę bramki miejscowych. W 2. połowie Kamil Radulj uderzył z rzutu wolnego, błąd popełnił Kamil Lech i piłka tuż przy słupka wpadła do siatki.

W marcu 1994 roku Siarka również pokonała u siebie Niebieskich 1:0. Wówczas gola także zdobyła po strzale z rzutu wolnego i błędzie bramkarza. Między słupkami stał wówczas... Piotr Lech.

ZOBACZ WIDEO Młody piłkarz Legii zgłasza gotowość do gry w reprezentacji. "To nie ja wybieram selekcjonera"

Źródło artykułu: