Na inaugurację sezonu Cracovia uległa Śląskowi Wrocław 1:3, ale nie to było w weekend największym zmartwieniem Pasów. Wszystko przyćmił konflikt między Miroslavem Covilo a władzami klubu. Serb chciał odejść z Cracovii do szwajcarskiego FC Lugano, ale prezes Janusz Filipiak przekonał go do zostania przy Kałuży 1 podwyżką.
Aneks do kontraktu nie został jednak podpisany przed startem rozgrywek, więc Covilo uniósł się honorem i zrezygnował z funkcji kapitana zespołu, a po meczu ze Śląskiem przyznał, że "niektórzy ludzie chcą kręcić nim jak debilem". W odpowiedzi klub zakomunikował, że Covilo "niesportowym zachowaniem próbuje wymusić zgodę na odejście do Lugano za darmo".
Piłkarz stwierdził, że to nieprawdziwe informacje, ale klub wyprowadził kontrę, publikując konkretne oświadczenie, w którym przedstawił historię sporu i podał szczegóły z kontraktu Covilo. Więcej o tym TUTAJ. Z kolei we wtorek Janusz Filipiak stwierdził, że Serb prawdopodobnie zostanie ukarany finansowo za działanie na szkodę klubu i niekorzyść zespołu, ale pozostanie do dyspozycji trenera Michała Probierza.
- Uzgodniliśmy z trenerem, że jego wartość sportowa, a ta szkoda, którą wyrządził klubowi medialnie to dwie różne sprawy. Nikt się nie będzie mścił na zawodniku. Jest potrzebny. Według mnie sprawa jest załatwiona. Niech teraz na boisku pokaże, jaki jest wspaniały - stwierdził prezes Cracovii.
- Jest naszym zawodnikiem, ma ważny kontrakt, a to, co się wydarzyło, to sprawa między nim a profesorem Filipiakiem. Ten temat uważam za zakończony. Ja oceniam go pod względem sportowym. Czy mnie rozczarował? W sporcie jest różnie. Jeśli ludzie się pokłócą, trzeba zachować spokój - komentuje trener Probierz.
Opiekun Pasów rozmawiał z Covilo w cztery oczy, ale nie chciał zdradzić, jak przebiegała rozmowa: - Porozmawialiśmy jak dorośli faceci, a jak dorośli faceci rozmawiają, to pokój jest zamknięty i to, o czym rozmawiają, zostaje między nimi.
- Za długo było spokojnie. Już na obozie w Słowenii zastanawiałem się, co za chwilę wybuchnie. No i jest, ale trzeba mieć do tego dystans - kończy trener Cracovii.
ZOBACZA WIDEO Jerzy Brzęczek wyjaśnił kontrowersyjną nominację. "Andrzej popełnił błąd"