Po sobotnim meczu 1. kolejki Lotto Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław (1:2) Miroslav Covilo zdetonował bombę, tłumacząc, że zrezygnował z pełnienia funkcji kapitana Cracovii, ponieważ "nie chciał pozwolić niektórym ludziom, żeby kręcili nim jak debilem". W odpowiedzi na te słowa klub ogłosił na Twitterze, że Covilo "chce za darmo odejść do Lugano i niesportowym zachowaniem wymusza tę decyzję na władzach klubu", a piłkarz na Facebooku poinformował, że to nieprawdziwe informacje. Więcej o tym TUTAJ.
Natomiast w poniedziałek Cracovia wydała oświadczenie, w którym ze szczegółami przedstawiła historię konfliktu. Klub ujawnił też zapisy z kolejnych kontraktów podpisywanych przez piłkarza (jego pensja względem pierwszej umowy z sierpnia 2014 roku wzrosła o 3 tys. euro, a za złożenie podpisów pod dwoma aneksami przedłużającymi kontrakt otrzymał łącznie 74 tys. euro) i poinformował, że Covilo uciekł się do szantażu, próbując wymusić zgodę na odejście do Szwajcarii. Piłkarz został też oskarżony o złamanie przepisów FIFA, bo rozmawiał z FC Lugano bez zgody Cracovii. Więcej o tym TUTAJ.
We wtorek natomiast do akcji wkroczył Janusz Filipiak. Właściciel klubu spotkał się z zespołem i oznajmił piłkarzom, że takie zachowanie, jakiego dopuścił się Covilo, nie będzie akceptowane. Jeden z najbogatszych Polaków przyznał, że prawdopodobnie piłkarz zostanie ukarany finansowo, ale klub odstąpi od pociągnięcia Covilo do odpowiedzialności za złamanie przepisów FIFA.
- Poprosiłem piłkarzy, żeby sprawy załatwiać wewnątrz klubu, a nie chodzić z pierdołami do mediów. Przekazałem im, żeby nie robili problemów. Na pewno nie będzie tak, że piłkarze czy kibice, nie mając racji, będą wywierać presję na klubie. Sytuacja wygląda jeden do jeden tak, jak przedstawiliśmy to w komunikacie. To, że rozmawiał z Lugano, to mamy udowodnione na sto procent. Zasługuje na karę dyscyplinarną. Zobaczymy, czy będziemy chcieli ją wymierzyć. Prawdopodobnie tak, bo zadziałał na szkodę klubu i na niekorzyść zespołu - twierdzi Filipiak.
- Wydaje mi się, że udało nam się to załagodzić. We mnie złości nie ma. Przez piętnaście lat prezesury się do tego przyzwyczaiłem. To i tak jest nic takiego jak z Drumlakiem czy Bojarskim. Tyle różnych sytuacji przeżyłem, że czasem trudno mi poważnie z tymi piłkarzami rozmawiać - dodaje właściciel pięciokrotnych mistrzów Polski.
Lugano zainteresowało się Covilo w maju. Chcąc zatrzymać Serba w Krakowie, Filipiak obiecał mu podwyżkę miesięcznej pensji o 2 tys. euro. Piłkarz przyjął propozycję, ale aneks do umowy nie został ostatecznie podpisany.
- Zaproponowałem mu podwyżkę, mimo że miał ważny kontrakt. On przychodzi i mówi, że jak go nie puścimy, to nie będzie grał. Mogłem od razu mu dać karę, a zaoferowałem mu podwyżkę. Potem pojechali na obóz, Tabisz (wiceprezes klubu - przyp. red.) był na urlopie i powstało opóźnienie. To nie było powodem do tego, żeby zrobić taką jazdę. On to zrobił, żeby wywrzeć presję na klubie - mówi prezes Cracovii, zdradzając, że szwajcarski klub proponował Covilo pensję w wysokości 25 tys. franków miesięcznie.
- Jak jednego puścimy, to każdy zacznie walić fochy, żebyśmy go puścili. Tak nie można klubem zarządzać. Płacimy piłkarzom kontrakty, Covilo wziął pieniądze za przedłużenie kontraktu, a teraz nie chciał się z niego wywiązać. Gdybym zgodził się na jego odejście, to każdy będzie mógł tupnąć nogą i strzelać fochy, że chce odejść - dodaje prezes Pasów.
Filipiak spotkał się nie tylko z piłkarzami, ale też z reprezentacją kibiców, którzy stanęli murem za Covilo. W swoim oświadczeniu Stowarzyszenie "Cracovia to My" podnosi, że konflikt między klubem a Covilo wybuchł przez Tomasza Bałdysa. Więcej o tym TUTAJ.
- Spotkałem się z nimi na chwilę, ale powiedzieli, że mi nie wierzą i spotkanie się skończyło. To nie mogło być podstawą rozmowy - tłumaczy właściciel klubu z Kałuży 1.
Covilo zostanie ukarany finansowo, ale będzie do dyspozycji trenera Michała Probierza. - Uzgodniliśmy z trenerem, że jego wartość sportowa, a ta szkoda, którą wyrządził klubowi medialnie to dwie różne sprawy. Nikt się nie będzie mścił na zawodników. Jest potrzebny. Według mnie sprawa jest załatwiona. Niech teraz na boisku pokaże, jaki jest wspaniały - mówi z przekąsem prezes Cracovii.
Co więcej, Filipiak ma zamiar wypłacić Covilo obiecaną podwyżkę. - Ale raczej w formie bonusów, bo naiwnością byłoby mu dawać te pieniądze ciepłą rączką. Jeśli będzie grał, będzie przydatny, to tak. We mnie złości nie ma. Jako prezes klubu działam racjonalnie, żeby zawodnikami w sensowny sposób zarządzać.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek już rozmawiał z reprezentantami. "Lewandowski pozostanie kapitanem"