Nominacja Jerzego Brzęczka na selekcjonera reprezentacji Polski dla wielu była zaskoczeniem. 47-letni trener na swoim koncie nie miał spektakularnych sukcesów. Mimo to zaufał mu prezes PZPN Zbigniew Boniek. Selekcjoner jest już po pierwszych rozmowach z zawodnikami, a wkrótce wyśle premierowe powołania na mecze kadry.
Również dla piłkarzy wybór Brzęczka był niespodzianką. - Powiedzieć, że byłem w szoku, to byłaby przesada, ale jednak trochę się zdziwiłem. Nie spodziewałem się, jak chyba nikt w Polsce, ale obejrzałem pierwszą konferencję i mam pozytywne wrażenia oraz oczekiwania. Wygląda to na dobrą decyzję - potrzebna była świeża krew, a Jerzy Brzęczek to w miarę młody trener - powiedział Maciej Rybus w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Dla reprezentacji Polski występ na mundialu był dużym rozczarowaniem. Przed startem mistrzostw świata piłkarze nie ukrywali swoich wysokich aspiracji. Celem minimum było wyjście z grupy, ale już po dwóch meczach Biało-Czerwoni stracili szansę na awans do fazy pucharowej. Na pożegnanie z mundialem w kiepskim stylu pokonali Japonię 1:0.
Zdaniem Rybusa kluczem do fatalnego występu na mistrzostwach świata było spotkanie z Senegalem (1:2). - Jestem pewny, że gdybyśmy dziś mogli zagrać ten mecz jeszcze raz, każdy z nas wszystko zrobiłby inaczej. Żal mam ogromny, bo awans z grupy był obowiązkiem, stać nas było na jedno z dwóch pierwszych miejsc - dodał Rybus.
Piłkarz wrócił już po urlopie i przygotowuje się do sezonu. Jego celem jest walka o zaufanie nowego selekcjonera. - Dobrze, że w Lokomotiwie tak szybko zaczynamy mecze o stawkę, na nich się teraz koncentruję, bo chcę zapracować na powołanie we wrześniu - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Trudne wyzwanie Jerzego Brzeczka. "Marzyłem, żeby być trenerem reprezentacji"