W tym artykule dowiesz się o:
Pierwsza wspólna podróż męskiej i żeńskiej drużyny FC Barcelona do Portland wywołała kontrowersje w mediach społecznościowych. Wszystko dlatego, że przed wylotem zawodnicy obu drużyn zrobili sobie zdjęcie w klasie biznesowej, a jak się później okazało - leciał nią tylko zespół męski. Piłkarki musiały zadowolić się klasą ekonomiczną.
Zespół kobiecy dołączył do drużyny męskiej w ramach letniej trasy katalońskiego klubu po Stanach Zjednoczonych. Oficjalne stanowisko Barcelony mówi o tym, że władze klubu w czasie wybierania samolotu nie wiedziały, iż dołączy do nich drużyna żeńska. W locie czarterowym na pokładzie Airbusa A340-600 było 36 miejsc w biznesklasie, co wystarczyło na zespół i personel Ernesto Valverde.
Hello USA!#TheMagiciansOfTheBall pic.twitter.com/VD9LTtBKAh
— FC Barcelona Femení (@FCBfemeni) 25 lipca 2018
W social mediach nieco zawrzało, jednak same zawodniczki nie wydają się być zasmucone zaistniałą sytuacją. - Barcelona bardzo wspiera żeński zespół, ale to jest coś, co musi dziać się stopniowo, nie można od razu przejść od 0 do 100 - powiedziała Alexia Putellas, napastniczka FCBfemeni i dodała - Mamy szczęście jeśli wziąć pod uwagę realia futbolu żeńskiego w Hiszpanii.
Our Men's and Women's teams took center stage Wednesday at @Nike World Headquarters #TheMagiciansOfTheBall pic.twitter.com/XP2b6095Cd
— FC Barcelona (@FCBarcelona) 26 lipca 2018
Zdaniem zawodniczki, Barcelona przoduje w dziedzinie profesjonalizacji żeńskiej piłki nożnej. - Nie tak dawno musiałyśmy pokonywać dalekie podróże autem, co było naprawdę złe - obwieściła. Po USA oba zespoły będą podróżować wspólnie pierwszą klasą.
Drużyny Ernesto Valverde i Fran Sanchez będą razem od 24 do 29 lipca w Beaverton (Oregon) i Los Angeles. 28 lipca kobiety zagrają przeciwko SoCal FC swój pierwszy mecz towarzyski przed sezonem. Mężczyźni podejmą tego dnia Tottenham Hotspur, w ramach International Champions Cup. 31.07 zmierzą się z AS Roma, a 4.08 z AC Milan.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu