Jakub Czerwiński debiutował w barwach Pogoni Szczecin w Lotto Ekstraklasie. W mieście nad Odrą zapracował na transfer do Legii Warszawa gdzie wiodącym zawodnikiem już nie był. Do regularnego grania powrócił w Piaście Gliwice. W poniedziałek pomógł drużynie ze Śląska w odniesieniu pierwszego zwycięstwa w Szczecinie od ponad pięciu lat. Czerwiński nie pozwolił dochodzić do sytuacji podbramkowych Adamowi Frączczakowi, a to mocno zmniejszyło siłę rażenie przeciwnika.
- Do Szczecina przyjeżdżam z dużymi emocjami. Na stadion przyszło sporo kibiców i pierwsza połowa w wykonaniu Pogoni pewnie była dla nich rozczarowaniem. Po przerwie była ona już rozwścieczona i ruszyła na nas. Zatrzymaliśmy ją jednak, a na dodatek pomogło nam trochę szczęście. Raz piłka odbiła się od poprzeczki i od linii bramkowej. Raz w ferworze walki trafiła ona w rękę, ale sędzia uznał, że rywalom nie należy się rzut karny - mówi Jakub Czerwiński.
We wspomnianym przez obrońcę fragmencie meczu jego drużyna prowadziła już 2:0. Przewagę potrzebną do zwycięstwa wypracowała sobie w 11 minut. Skuteczność i zdecydowanie Piasta na początku spotkania były imponujące.
- Te gole były efektem naszej pewności siebie i umiejętności. Pogoń popełniła błędy, ale grunt, że potrafiliśmy je wykorzystać. Nie byłoby tych pomyłek, gdyby nie nasza jedna akcja i później stały fragment. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że te gole ustawiły cały mecz - przyznaje Czerwiński.
- Wynik nie kłamie. Wygraliśmy, bo byliśmy lepsi od Pogoni. Najtrudniej było na początku drugiej połowy. Gospodarze przycisnęli nas i nie mogliśmy tego jakoś skontrolować, skorygować. Przetrwaliśmy ten trudny moment i później już spokojniej utrzymaliśmy prowadzenie do końca meczu. Mamy drugi komplet punktów i z tego jesteśmy zadowoleni - dodaje Czerwiński.
Sześć "oczek" po dwóch występach pozwala Piastowi być wiceliderem Lotto Ekstraklasy. Przed pokonaniem Pogoni poradził sobie z Zagłębiem Sosnowiec. Jak podkreślił trener Waldemar Fornalik, jego podopieczni zamknęli również poprzedni sezon wygraną z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, dlatego passa jest jeszcze dłuższa. O jej powiększenie gliwiczanie zagrają w sobotę na szczycie tabeli z KGHM Zagłębiem Lubin.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Korona Ziemi jest koszmarnie droga, koszty przekroczyły 0,5 mln zł [1/4]