W poniedziałek Pogoń Szczecin przegrała 0:2 z Piastem Gliwice. Jej trener Kosta Runjaić oczekiwał od podopiecznych, że pokażą "lepszą twarz" niż w poprzednim meczu z Miedzią Legnica. Wyraźnej poprawy jednak nie było widać. Pogoń straciła dwa gole w mniej niż kwadrans, po czym bezskutecznie próbowała zdobyć przynajmniej pierwszą bramkę w sezonie.
- Możemy mieć pretensje tylko do siebie. Straciliśmy szybko dwa gole i nie mogliśmy się po tym otrząsnąć przez całą pierwszą połowę. W przerwie powiedzieliśmy sobie, co trzeba zrobić, żeby nasza gra wyglądała lepiej. Zabrakło nam gola kontaktowego. Mogliśmy stworzyć jeszcze więcej sytuacji podbramkowych, żeby pomóc szczęściu, a tak zeszliśmy z boiska smutni - mówi Kamil Drygas, pomocnik Pogoni.
- Powróciliśmy z szatni na drugą połowę tak jakby było 0:0. Chcieliśmy wykasować to, co wydarzyło się przed przerwą i spróbować zdobyć trzy bramki. Mieliśmy ku temu kilka szans, tyle że żadnej nie wykorzystaliśmy. Z czasem zaczęło nam brakować sił, bo od początku ruszyliśmy pełną parą do przodu. Potwierdziło się, że po dwóch straconych bramkach nie jest łatwo się podnieść. Zaczęliśmy bardzo źle, nie zrealizowaliśmy założeń i wszyscy popełnialiśmy błędy - wylicza bramkarz Jakub Bursztyn.
Zero punktów, zero zdobytych goli - takiego bilansu nie mieli szczecinianie po dwóch kolejkach poprzedniego sezonu, kiedy pod wodzą Macieja Skorży zostali najgorszym klubem w Lotto Ekstraklasie. Wtedy Pogoń rozpoczęła sezon od porażki z Wisłą Kraków i zwycięstwa z Piastem. Tak źle jak obecnie nie wystartowała od czasu powrotu na najwyższy szczebel rozgrywek w 2012 roku.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek zaczyna jak Adam Nawałka. Na prezentacji otrzymał koszulkę bez numeru
- Rozmawiałem z pewną osobą ze Szczecina i mówiła mi, że w poprzednim sezonie chłopaki nie grali źle na początku sezonu, a brakowało im wykończenia pod bramką przeciwnika. Teraz jest tak samo. Im szybciej przełamiemy się, tym łatwiej będzie nam w dalszej części sezonu. Pierwsze dwa mecze nie napawają optymizmem, ale to dołeczek i wierzę, że szybko pozbieramy się - zapowiada pomocnik Radosław Majewski.
Trzecim przeciwnikiem Pogoni będzie Zagłębie Sosnowiec, które identycznie jak szczecinianie, jeszcze nie zapunktowało w tym sezonie. Beniaminek przynajmniej zdobył dwa gole w przegranych 1:2 meczach z Piastem Gliwice i KGHM Zagłębiem Lubin.
- Nie ma tu dyskusji. W Sosnowcu musimy zdobyć trzy punkty. Jedziemy tam walczyć i pokazać, że nadal jesteśmy drużyną. We wtorek analizowaliśmy ostatnią porażkę. Trener powiedział, że musimy szybko zamknąć temat meczu z Piastem i skupić się na Zagłębiu - podsumowuje Bursztyn.